Książka jest rzeczywiście długą, barwną, wielowątkową refleksją. Śmiało można powiedzieć, że autor dotyka najważniejszych problemów współczesnego Kościoła. Zadaje trudne pytania. Ale to nie wszystko. Gdyby tylko zadawał pytania, nie warto by było po tę książkę sięgać. Cenne są tu przede wszystkim jego odpowiedzi, jego propozycje. A to wszystko ze względu na jedno kluczowe słowo - moim. Choć bowiem Tomasz Jaeschke przestał pełnić posługę kapłańską, nie przestał się utożsamiać z Kościołem, nie przestał go kochać. Po jego książkę powinni więc sięgnąć - choć może kogoś taka sugestia zastanawiać - ludzie wierzący, polscy katolicy. Jeśli bowiem ktoś ma myśleć o Kościele krytycznie, to przede wszystkim ten, kto do niego należy.