Były piłkarz reprezentacji Niemiec (35A) i Bayernu Monachium. Występował także w Borussii Mönchengladbach, Fiorentinie, oraz VfL Wolfsburg.
Środkowy pomocnik znany ze swojej nieustępliwości i zadziorności zarówno na boisku jak i poza nim. Do tego charyzmatyczny kapitan zespołu i urodzony lider, który swoją postawą wielokrotnie odwracał losy meczów. Z Bayernem Monachium zdobył w klubowej piłce praktycznie wszystkie możliwe trofea – począwszy od Mistrzostwa Niemiec (trzy triumfy podobnie jak Superpuchar Niemiec), poprzez Puchar Niemiec (2 razy) a skończywszy na zwycięstwie w Lidze Mistrzów i Pucharze Kontynentalnym w 2001 roku.
Jego występy w reprezentacji Niemiec są kwintesencją burzliwej kariery. Wystąpił z niej 35 razy jednak zapamiętany został z powodu pokazania kibicom niemieckim środkowego palca, w meczu podczas MŚ 2004, za co dyscyplinarnie wyrzucono go z kadry.
Effenberg swoje wspaniałe występy na boisku przeplatał bowiem zawsze skandalami towarzyskimi i obyczajowymi. Wielokrotnie był karany za picie alkoholu lub nieodpowiednie dla piłkarza zachowania w nocnych klubach. Udzielił także wielu kontrowersyjnych wywiadów, które sprawiły, ze jego postać zawsze budziła skrajne uczucia. Od uwielbienia po nienawiść.
Effenberg grał w jednym zespole z Andrzejem Juskowiakiem, który w krótkiej rozmowie dodanej do polskiego wydania książki tak go wspominał:
„Effe był medialny, gazety często i dużo o nim pisały, nie zawsze dobrze. Przyciągał uwagę nie tylko dziennikarzy. Zawsze potrafił wokół siebie skupić grono zawodników, można powiedzieć, że w pewnym sensie miał autorytet, zawsze prezentował określoną postawę. Wykorzystywał swoją inteligencję by być w centrum. To był typ piłkarza, którego wówczas Borussia potrzebowała. Zresztą taki zawodnik jest potrzebny w każdej drużynie, taki przywódca mający dużo więcej do powiedzenia. Niemcy to doceniają. Effe właśnie taki był, zadziorny z własnym zdaniem. (….)
Niemcy uwielbiają piłkarzy z osobowością, z własnym zdaniem, określonymi poglądami, których nie obawiają się wygłosić. Takich szanują. Effenberg mógł czuć się gwiazdą i pozwalał sobie na wygłaszanie kontrowersyjnych poglądów. Kiedyś w ostrych słowach skrytykował bezrobotnych. Oskarżył ich, że pobierają zasiłek zamiast wziąć się do pracy. Odezwały się głosy krytyczne, jednak wielu ta wypowiedź się spodobała, bo też tak uważali, ale w przeciwieństwie do Effe bali się głośno o tym powiedzieć… Stefan nie musiał udawać ekscentrycznego. On taki był i przypuszczam, że nadal jest.”