„Niebo z naszych stron” to już 4 część „Opowieści Warmińskich”. Jest to książka pełna emocji i wzruszeń. Książka o pięknej miłości, choć zakazanej, która rozkwitała w czasach II Wojny Światowej.
Akcja powieści dzieje się w Prusach Wschodnich. Lizka wraz z dziećmi czeka na Franza, który zaginął pod Stalingradem. Obiecał jej, że wróci i wierzy, że tej obietnicy dotrzyma. Strach o to co dzieje się z jej z ukochanym nie jest jej jedynym zmartwieniem. Nadciąga Armia Czerwona, która nie oszczędza nawet dzieci. Lizka postanawia wraz z najbliższymi uciekać. Dociera do Skandynawii. Nie wszyscy jednak chcieli zostawić swoje majątki. I ich ze strony Sowietów spotkało ogromne okrucieństwo.
Autorka tym razem nie oszczędza czytelnika. Jesteśmy świadkami całego okrucieństwa jakie spotkało ludzi u schyłku II Wojny Światowej. Z jednej strony czuje się złość na to co zrobili Sowieci, a z drugiej strony roni się łzę czytając sceny pożegnań.
Lizka to postać bardzo silna, odważna i zdeterminowana. Przeszła wiele. Były chwile lepsze i gorsze. I bardzo polubiłam ją. Pozostali bohaterowie również zostali tutaj dobrze wykreowani i dostarczyli wielu emocji.
Pani Wioletta świetnie połączyła fikcję literacką z historią. Dzięki temu możemy lepiej poznać los wielu niewinnych istnień. I choć tutaj jest fikcja to naprawdę czuje się klimat tamtych, okropnych lat.
Autorka posiada lekki styl pisania. W sadze tej nie ma chaosu. Wszystko jest przemyślane i dopracowane. Uwielbiam książki, które łączą fikcje literacką z historią. Które tak obrazowo oddają to co działo się tamtym okresie i to wszystko znalazłam w tej sadze, którą bardzo polecam.