,, Powiedział, że manuskrypt wskazuje, iż w szóstej dekadzie dwudziestego wieku niezwykle wzrośnie liczba osób świadomych tego, iż kierują nimi zbiegi okoliczności. (...) Jeśli wielu ludzi zada sobie pytanie, co tak naprawdę oznacza życie, to zaczniemy odkrywać odpowiedź. I ujawnią się kolejne wtajemniczenia, jedno po drugim... "
Według tej książki nasze życie nie jest przypadkiem. Każdy rodzi się do większego celu w którym rządzą przypadki. Według postaci jest to pierwsze wtajemniczenie z bardzo starego manuskryptu. Każdego dnia coraz więcej osób zacznie zdawać sobie z tego sprawę i wtedy dojdzie do kolejnego wtajemniczenia, którego księża nie chcą, byśmy je poznali. Wolą byśmy żyli w obecnym stanie wiedzy.
Tutaj urwę.
To, że wiele rzeczy dzieje się przez przypadki, zobaczyłam właśnie dzisiaj. Pierwszą było rozpoczęcie czytania tej książki. Miałam w planie czytanie serii Bridgertonów, ale ta pozycja uniemożliwiała mi jej wyciągnięcie. A gdy ją zobaczyłam czułam, że musi być następna. Dla wtajemniczonych dodam, że choruję przewlekle i wczoraj dowiedziałam się, że muszę znaleźć urologa. Wszędzie terminy dalekie, więc pomyślałam sobie, że poszukam jutro. Dzisiaj trzy razy dzwoniłam do specjalisty dla kuzyna, ale ilekroć zbliżała się moja kolej rozmowy, telefon się nagle rozłączał. Zdenerwowałam się i pojechałam tam osobiście. Czekając w kolejce usłyszałam nagle głośne słowo ,,urolog", a później, że przyjmuje na górze. Czyżby przypadek? Teraz mam wizytę za ...