"Nie wiesz nic" Marcela Mossa to kontynuacja wydarzeń z "Nie wiesz wszystkiego". Znowu przenosimy się do Liceum Freuda, znowu spotykamy tych samych bohaterów. Pojawiają się oczywiście nowe postacie i nowa tragiczna sprawa. Wszystko jest świetnie przemyślane i rozegrane.
.
Sara, Wiktoria, Kuba, Marta, Nina - oni starają się wrócić do normalności po tym co stało się z Otylią i Alanem. Jednak ktoś nie daje im zapomnieć o tym co się wydarzyło. Hubert - nowy kapitan drużyny siatkówki, którym został po Alanie stara się podnieść morale drużyny, więc organizuje wyjazd w Bieszczady dla kilku chłopaków. Tam jednak okazuje się, że wyjazd będzie ich najgorszym wspomnieniem.
.
Ta książka ma kilka wątków głównych. Jedne mi się podobały bardziej, inne mniej. Bardzo podobał mi się wątek Kariny, osoby transseksualnej. Było to coś nowego, oryginalnego, trochę szokującego, a jednak szalenie ciekawego. Wątek Marty, która okazuje się mieć stalkera świetnie napędza akcję, jest jednym z najbardziej dynamicznych wątków. Najbardziej dynamiczny i dramatyczny jest jednak wątek Huberta i chłopaków, którzy wyjechali w Bieszczady, to on rozpoczyna i kończy w zasadzie książkę, łącząc ze sobą drogi wszystkich postaci. Są jednak dwie sprawy, które mnie irytowały. Pierwszy to wątek Wiktorii i jej szalonej "korepetytorki". To mnie strasznie irytowało, dobrze, że jednak na końcu miało to swój sens. A druga rzecz to to, że zastanawiam się czy to już trochę nie za dużo jak na jedną szkołę? Mam wrażenie jakby wszystkie plagi świata w jednym momencie dotknęły tej szkoły i jej bohaterów. Dodając do tego szokujące zakończenie powieści naprawdę się tak wydaje.
.
Ta książka ma jednak mieć kontynuację i myślę, że autor wie co robi i tak to wszystko złączy, że pozostawi nas z wielkim osłupieniem. Jeśli chodzi o ogólną ocenę to uważam, że pierwsza część była troszkę lepsza od tej, ale tu też dążenie do rozwiązania głównych wątków było szalenie ciekawe. Tak więc polecam tę książkę i mam nadzieję, że razem będziemy odkrywać dalsze losy Liceum Freuda.