Przepowiednia głosi, że Błękitnooki Chłopiec może wpływać na zmianę przepowiedni. Może zmienić to, co zostało w „gwiazdach zapisane”. Nikt go wprawdzie nie widział, ale wszyscy uciemiężeni przez Czarnoksiężnika Karnhora (oby nigdy nie padło na mnie jego spojrzenie), wierzyli w jego moc. Nawet cyniczny Ax, domorosły magik i oryginał. Kiedy jego towarzysze zostali pojmani, wyruszył do innego wymiaru po legendarnego Błękitnookiego. Niestety, omyłkowo ściągnął do swojego świata niewłaściwego chłopca… Wbrew oczekiwaniom chłopiec udanie wciela się w rolę Błękitnookiego, gdyż w jego obecności zdarzenia przybierają nieoczekiwany przez nikogo przebieg. Wprawdzie zostaje schwytany przez Małych Ludzi i uznany za szpiega, lecz udaje mu się umknąć z więzienia z pomocą towarzysza niedoli, więźnia Mandira. Wspólnie przemierzają lochy, zapomniane pieczary i zamkowe zakamarki, odpierając ataki strażników, pająków i golemów. Ich kompania z wolna powiększa się o Noughata – zaklętego drwala, później o Axa, pod wpływem piwa zyskującego na odwadze oraz Duszki Nocne, nie mające nic wspólnego z nocą czy duchami. Na drodze małej kompanii czyhają jeszcze smoki, żołnierze Karnhora (oby nigdy nie opadło na mnie jego spojrzenie), płytkie dowcipy i udający wszystkożernego trolla Ejty, no i Antyzajączek, który wpada do akcji tylko na chwilę. Kompanom wspólnymi siłami i bez rozlewu krwi udaje się wyprawić Nocne Duszki za wielką wodę, do krainy zachodzącego słońca. Atutem tej zwariowanej historii, jest z jednej strony znakomicie zarysowana akcja, świetne dialogi i fascynująca przygoda. Ale pod jej podszewką kryje się wyszukana i przewrotna zabawa z czytelnikiem, w której pełno odwołań do innych bajek. Wizyta w baśniowej krainie, pełnej smoków, magów, dziwnych stworów, niewidzialnych mieczy (kilka widać, ale te akurat niewidzialnymi nie są), Dużych i Małych Ludzi jest jedynie kanwą niezwykłych zdarzeń, we fragmentach swobodnie nawiązujących do „klasyki” tematu (m.in. „Władcy Pierścieni”, Harrego Pottera, Conana, Shreka, E.T.), miejscami parodiujących styl tychże. Autor stworzył niezwykle oryginalne i jakże wyszukane danie dla smakoszy. „(Nie) Wielka Ucieczka czyli Legenda o Błękitnookim Chłopcu” to część pierwsza czteroczęściowego, przygodowo-żartobliwego cyklu. To propozycja zarówno dla dzieci zwyczajnych, jak i tych podstarzałych. Ale uwaga! W obu przypadkach wciąga bez reszty Odpowiedzią był widok wyłaniającego się z ciemności stawonoga. Ale jakiego stawonoga! O odwłoku wielkości cielaka, odnóżach długości trzech metrów i szczękach przypominających nożyce do drutu. Pająk wolno sunął ku zamarłym z przerażenia ludziom, z chrzęstem przebierając ośmioma nogami. A każda kończyła się płaskim pazurem, które szurały i klekotały na skalnych odłamach. Szu, szu, rum-rum... szu, szu, szu, rum-rum... Zbliżywszy się na niewielką odległość, monstrum przycupnęło i zmrużyło błyszczące żółtawo oczy – wszystkie cztery pary zwracając na Mandira, jakby oceniając szanse w starciu z człowiekiem. Olbrzym błyskawicznie otrząsnął się z szoku, wystąpił przed towarzysza i przyjął pozycją bojową, wznosząc nad głową miecz, ostrzem skierowany ku przeciwnikowi. Niespodziewanie stwór zgrabnym ruchem odnóża wyciągnął zza odwłoka dziwaczne okulary składające się z ośmiu wielkich szkiełek i założywszy na głowę, spytał: – Hej, chiba nie pukniesz gościa w patrzałkach?!