Zemenidis zagrożenie dla wolności człowieka postrzega w schematach i konwenansach narzuconych przez nowoczesną technologię, środki masowego przekazu i wielkomiejski pośpiech, obecny nawet na małej, niezbyt gęsto zaludnionej wyspie. Cypryjski poeta zmaga się z niszczącą mocą owych zjawisk za pomocą starej helleńskiej broni, tej samej, którą władał Zorba w powieści Kazandzakisa: optymizmu i radości życia. W wierszach z tomu Największe spośród trzech broni swojej wolności w scenach miłosnych, przy butelce wina z przyjaciółmi, w rozmowie ze słońcem i żywiołami natury. Lekarstwem na chorobę współczesnego świata jest według niego instynkt życia, który odkrywamy, spoglądając do środka lub dostrzegając to, co pochodzi od Boga, a nie od zatrutego własną pychą człowieka.