Zwyczajny, aczkolwiek gorący poranek, zwyczajna przysługa, którą Leila wyświadcza swojemu szwagrowi, gdy odwozi 4-letniego Maksa do żłobka. Tylko że dziecko tam nie dociera. Pozostawiony na kilka godzin, przez zapracowaną bizneswomen, w nagrzanym aucie, chłopiec umiera. Zaczyna się proces, czy działanie kobiety było celowe, czy rzeczywiście zapomniała o dziecku?
Tragedia, która odcisnęła piętno na całej rodzinie, bo, czy można coś takiego wybaczyć?
Pękło mi serce już na samym początku. Śmierć dziecka to dla rodziców najgorsze przeżycie, jakiego można doświadczyć. Autorka prowadząc nas przez fabułę, pokazuje ogrom bólu i cierpienia, z jakim muszą się mierzyć ci, którzy tej straty doświadczyli.
Ten tytuł przeczołgał mnie emocjonalnie. Sprawił, że rozpadłam się na milion drobnych kawałków. Kia Abdullah bowiem poruszyła temat nie tylko nagłej śmierci dziecka, ale i poronień.
Łzy się lały, ale czytałam dalej, chciałam wiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się tamtego poranka. I gdy proces się skończył, myślałam, że już wszystko wiem. Bardziej pomylić się nie mogłam!
To, co zaserwowała nam, na zakończenie autorka sprawiło, że poczułam się zaszokowana. Taki plot twist, że zamykając ostatnią stronę, nadal nie byłam w stanie uwierzyć w to, co się tam wydarzyło 🤯
"Najbliższa rodzina" to trudna, wywołująca skrajne emocje historia, która zapada głęboko w serce i porusza jego najczulsze struny.
Dziękuję Wydawnictwu Mova za egzem...