Opinia na temat książki Na zawsze w sercu

Kończąc recenzję pierwszego tomu wyraziłam skromne pragnienie, aby dziewczyny, główne bohaterki powieści, nie kazały na siebie zbyt długo czekać. Okazuje się, że albo laski są wyjątkowo grzeczne i porządnie wychowane, albo życzenia czasami się spełniają. Otóż, zupełnie niespodzianie, kontynuacja „Róż i fiołków” trafiła w moje zachłanne, czytelnicze ręce. Akcja, jak można się było spodziewać, krąży wokół obietnicy złożonej duchowi Trinne – a zatem nasze młode magiczki za wszelką cenę będą starały się ustalić, kto jest mordercą dziewczyny, byłej uczennicy Rosenholmu. Poszukiwania zaprowadzą je w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Uda im się odnaleźć młodszą siostrę Trinne. I nie tylko. Rzecz oczywista, nie będę tu pisać streszczenia, jeżeli chcecie się dowiedzieć, jakie ustalenia poczyniły – zabierzcie się za lekturę. Nie powinniście żałować. Akcja zaskakuje, te same historie opowiedziane przez różne osoby, nabierają zupełnie nowych znaczeń. Dowiemy się również wielu nowych szczegółów o rodzinach i przeszłości głównych bohaterek. Nic nie jest oczywiste, a tajemnice i niedopowiedzenia sprawiają, że dziewczynom grozi niebezpieczeństwo. Czy uda im się kolejny raz wywinąć? Czy spełnią swoje przyrzeczenie? Sprawdźcie.