Według mnie jest to bajka dla nieco starszych dzieci ze względu na język jakim jest napisana. Czasami są tutaj trudniejsze wyrazy i większość ilustracji jest tutaj autentyczna z miejscem, które przedstawia. To typowa książka podróżnicza, która poprzez zabawę ma ukazać nam prawdziwe informacje na temat historycznych wydarzeń. Głównym ich celem jest odnalezienie dawnych stworów, by móc jak najwięcej nam o nich opowiedzieć. Opowieść bardzo przypomina mi bajki pana Marka Marcinowskiego, który również za pomocą postaci dzieci ukazuje przeróżne miejsca. Tutaj jednak książkę mamy traktować wyjątkowo, gdyż jej bohaterami niby są dzieci, ale takie anielskie. Z początku przeczytamy o ich niezwykłych narodzinach w niebie, gdzie miały być aniołkami, a jednak każde z nich miało cechę należącą do diabełka. Zostały nazwane Diabnielątko i Diabnioleczek, gdyż byli to chłopiec i dziewczynka. Wpierw poszukują wampirów i zwiedzają w tym celu Rumunię. Przedstawiają nam z podróżniczego podręcznika zabawny cmentarz, który jest przystrojony kolorami i na nagrobku każdej osoby widnieje wiersz, który opisywał osobą w tym grobie leżącą. Dowiedziałam się też co oznacza słowo cmentarz w innym języku i dlaczego taka nazwa znajduje się w miejscu, gdzie chowani są ludzie. Dwójka postaci często ze sobą rozmawia, byśmy poznali jak najwięcej informacji w danym temacie, jaki poruszają. Jak sądzicie, czy odnaleźli prawdziwego Drakulę? A jeśli tak, to co ciekawego miał im do powiedzenia?
W książce jest p...