Tak dla odmiany, póki co, najsłabsza część o przygodach czerwonej terenówki.
Tym razem Franek jest świadkiem wypadku drogowego. Niby wszystko jest w porządku, na miejsce przyjeżdża pomoc drogowa, kogoś muszą wyciągnąć z rowu, kogoś wysłać do warsztatu, ale jakieś to wszystko takie nijakie, bezosobowe. Ja wiem, że to książka dla dzieci i nie musi mieć zbyt dużego realizmu, ale kompletnie nie podobała mi się akcja ratunkowa. Czy też raczej kompletny brak akcji. Autorka miała pomysł, ale nie wykorzystała go jak trzeba: brak tu policji, brak straży pożarnej... a przecież to właściwie niezbędne pojazdy przy tego typu akcjach! Tu dzieci dowiadują się, że na miejscu pracuje tylko pomoc drogowa, która właściwie załatwi wszystko sama, nie trzeba blokować ruchu ani wzywać karetki. Wiadomo, że to wersja dla dzieci i nikt nie wymaga tu poważnego wypadku (Boże broń!), ale ta okrojona wersja pomocy przy stłuczce dużo na tym traci. I wiem, że ta książeczka jest właśnie o pomocy drogowej, ale totalne zlekceważenie innych służb ratunkowych sprawia, że źle mi się to czyta. Zabrakło dynamizmu i realności, o której dobrze byłoby dzieci uświadomić.
Słabiutka pozycja.