To książka, na którą czekał każdy, komu bliska jest tradycja kościoła, komu na sercu leży, by Msza św. w jej klasycznej rzymskiej formiepowróciła do naszych kościołów, ale też każdy, kto nigdy nie miał z tą Mszą styczności, kto się jej wystrzega, kto jeszcze nie odkrył jej jako "najpiękniejszej rzeczy po tej stronie Nieba".
Autor - kapłan tradycyjnego zgromadzenia, które w statutach ma jako ryt własny i jedyny wskazany właśnie starszy ryt Kościoła, nie przemawia z pozycji teologa czy liturgisty, ale raczej świadka. Tego, który nie raz spotykał się z niezrozumieniem, czasem szyderstwem, czasem złością lub złośliwością, tylko z tego powodu, że umiłował świętość i piękno odwiecznej liturgii Kościoła. Kolejno - mit po micie
- wyjaśnia w czym tkwi błąd wszystkich, którzy twierdzą, że stara Msza jest archaiczną pomyłką dziejów Kościoła.