Po raz pierwszy czuje się nieco rozczarowany przez Adama Przechrztę. Od razu zaznaczę, że "Mroczne drogi" to dobra książka, ale nie świetna, tak jak poprzednie tytuły tego autora, przez co moje wysokie wymagania nie zostały spełnione.
Można powiedzieć, że są 3 główne powody tego stanu:
- za duże podobieństwo do trylogii "Materia Secunda" o Olafie Rudnickim,
- zbyt wiele wątków, przez co tworzy się miszmasz, a wiele wątków jest zbyt słabo rozpisanych i porzuconych w trakcie,
- ze zbyt dużą wielowątkowością wiąże się również ogrom bohaterów, którzy pojawiają się jedynie, by pomóc Januszowi pokonać kolejnych wrogów i spychani są w eter.
Autor nadrabia jednak te wady swoim stylem, który sprawia, że tak czy siak powieść czyta się sprawnie i przyjemnie. Nadal jest to dobry tytuł, ale oczekiwałem więcej, stąd moje lekkie rozczarowanie. Jeśli ktoś jednak nie czytał historii Olafa Rudnickiego, to pewnie też inaczej podejdzie do tej książki.