Jestem dziwadłem, odmieńcem, nigdzie nie pasuję. Jestem samotna, nikt mnie nie kocha. Jednak szczęście jest tak blisko, prawie mogę go posmakować. Aż nagle zjawia się on. Jest przystojny i bogaty, stanowi uosobienie męskości. Ma smutne brązowe oczy i niesamowity uśmiech. I chce, żebym uciekła razem z nim. Skrywa swoje intencje. Motywy jego postępowania są niejasne. Ale ja i tak z nim odchodzę, bo tu nie jestem szczęśliwa. Jego obietnice są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe. Zamek. Fortuna. I konie. To wszystko jest zbyt proste. A w moim życiu nic nigdy nie jest proste. W czym tkwi haczyk? Zawsze jest jakiś haczyk.