„Ludzie muszą wiedzieć, gdzie jest ich miejsce. Gdy ktoś wychodzi przed szereg i nie trzyma się swoich obowiązków, musi z powrotem zostać włożony niczym puzzle do układanki”.
Te słowa, które znalazły się już na samym początku książki zdradzają nam z kim mamy w niej do czynienia. Pozostało tylko odkryć drugą połówkę.
Los jest ślepy, nie kieruje się złudnymi pobudkami, nie potrzebuje żadnej zgody na to, by być panem Twojego życia. Bogaty, przystojny, ale z historią wypisaną czarnym atramentem na jego duszy. Kto trzymał za pióro stawiające literę za literą? Czy jeśli powiem, że ojciec, który traktował Brysona Scotta jak marionetkę, sterował nim według własnych potrzeb… Czy jeśli powiem, że ojciec, który w rodzinnym interesie widział sens życia … Czy jeśli powiem, że to jego najbliżsi stali za tym wszystkim. Jedni robili to świadomie, inny niezamierzenie swoim nagłym odejściem.
Demony nigdy nie odpuszczają, nie pozwalają na to, by ci, których prześladują złapali oddech. Demony nigdy nie odpuszczają! A Bryson miał ich wiele.
„Dziecinko, to zabawne, ale zdajesz sobie sprawę z tego, kim jestem?” -takie słowa mogły paść tylko pod jednym adresem. Piękna i Bestia? Bestię już znamy, czas przedstawić Wam „Piękną”. Dwudziestojednoletnia studentka zarządzania Sophia Cole, która mimo niepowodzeń życiowych twardo stąpała po ziemi. Jej marzenie o stażu w International Finance Center – prężnie rozwijającym się holdingu finansowym w Nowym Jorku – się spełnia. Nie jest to bynajmniej zasługa jej urody czy znajomości. Dokładnie wiedziała, czego pragnie i sukcesywnie dążyła do celu. Już podczas pierwszego spotkania z prezesem IFC wykazała się odwagą i nieprzeciętną charyzmą, co nie pozostaje niezauważone. Czy Bestia widzi w niej kolejną kobietę na jedną noc? Jaki jest powód tego jak ona na niego działa?
Multimilioner żyjący w świecie, w którym wszystko i wszystkich można kupić, uzależniony od seksu i jego totalne „finansowe” przeciwieństwo, kobieta, która czekała na tego Jedynego. Sama niejednokrotnie mówię, że przeciwieństwa się przyciągają, jednak czytając książkę odnosiłam wrażenie, że dając miły dla ucha podkład muzyczny stworzyłaby się niezła bajka i to taka, która wylądowałaby na półce pt. 18+.
„Nauczka?: Nie oceniaj książki po okładce.
Wniosek prosty” trzymaj język za zębami.”.
To ostatnie najczęściej zawodzi, o czym niejednokrotnie przekonała się nasza bohaterka. Taki jej urok, a najwidoczniej jemu to nie przeszkadza. Jest jak czerwona płachta, która kusi byka, a z takimi wiadomo … trudno je ujarzmić.
Demony, które wcześniej wspomniałam nigdy nie biorą wolnego. Siedzą w głowie i ujawniają się w chwili zwątpienia. Ludzka słabość ma w przypadku Brysona niezłe używanie. Nawet nie wiecie, ile razy chciałam go udusić, zaciskałam dłoń w pięść i klęłam w myślach. Czy był temu winien? Zapewne, ale… no właśnie ale. Jeśli czas nie leczy, a pamięć nie szwankuje tak, jak byśmy sobie tego życzyli, to nie może być łatwo. Przeżywać swoje życie jak bis, o który prosi widownia klaszcząc już dobrą godzinę, było by fajnie nieprawdaż?. Lecz jeśli w działaniu ukochanej widzisz złe wspomnienia, a patrząc na nią - swoją przeszłość, którą skrywasz przed światem, jak musisz się czuć? Styl życia, jaki prowadził wcześniej nasz bohater był używką, która pozwalała mu choć na chwilę zapomnieć. Łatwo jest powiedzieć usiądź, napij się ziółek i zrelaksuj się. Ten „babciny przepis” w przypadku tego mężczyzny nie miał szans na powodzenie. Przekładając jego historię na język smakoszy powiedzieć można, że powstałby z niej niezły zakalec.
Zakończenie pierwszego tomu wbiło mnie w fotel. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, a postawa Brysona bardzo mnie zaskoczyła. Czy mógł, aż tak się zmienić? To wszystko było aż nierealne, jakby działo się gdzieś w innej czasoprzestrzeni. Odczuwałam jego emocje i nie było czego mu zazdrościć. Zakończenie pierwszego tomu wbiło mnie w fotel. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, a postawa Brysona bardzo mnie zaskoczyła. Czy mógł, aż tak się zmienić? To wszystko było aż nierealne, jakby działo się gdzieś w innej czasoprzestrzeni. Odczuwałam jego emocje i nie było czego mu zazdrościć.
Po zakończonej lekturze czułam się jakbym wyszła z pralki i to tuż po wirowaniu. Choć może nawet nie wyszła, ale została wyciągnięta. Tak emocjonalnej książki chyba jeszcze nie czytałam. Czułam się jakbym szła korytarzem wypełnionym krzywymi lustrami i za każdym razem, kiedy spoglądałam to na jedno, to na drugie moja reakcja była odpowiedzią na to co się działo pomiędzy tą nieprzeciętną parą. 486 stron nie dały się przeczytać w jeden wieczór. Potrzebowałam nieco na poukładanie sobie tego wszystkiego. Niejednokrotnie zastanawiałam się czy, albo kiedy, to wszystko się rozpadnie i które z nich będzie chciało posklejać ich świat w całość. Każdy z nich ma swoje za uszami. Jedno z nich pozwoliło, by obrósł pancerzem ochronnym przez co bardzo się zagubił, a drugie chwilami błądzi jak ślepiec, który potyka się o swoją białą laskę szukając wsparcia w ramionach przyjaciela – serio? Część z nas nie zawierza przyjaźniom damsko-męskim i ja się do takich zaliczam. Zawsze są wyjątki od reguły, tylko czy w „Miss Independent” go spotkamy?
Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej recenzji będziecie mieli ochotę przekonać się sami. Do czego serdecznie namawiam. Dajcie się ponieść fali uczuć zmieniających się jak w kalejdoskopie, opowieści wypełnionej erotyką wplecioną w nie zawsze miłą rzeczywistość. Weźcie książkę w dłonie i idźcie do światła. Ciemny tunel nie zawsze przysparza nas o przyśpieszony oddech, czy szybsze bicie serca, czasami otwiera nam oczy. To, czy popatrzymy we właściwym kierunku zależy od nas samych.