Mount McKinley (obecnie Denali) to najwyższy szczyt Ameryki Północnej, położony w górach Alaska, a jego wysokość to 6190 m n.p.m. W 1896 roku szczyt został nazwany Mount McKinley, na cześć Williama McKinleya, polityka. Miejscowa indiańska ludność jednak już wcześnie miała dla góry inną nazwę – Denali, czyli wysoki. Pierwotna nazwa została przywrócona górze w 2015 roku.
Po raz pierwszy szczyt został zdobyty 7 czerwca 1913 roku, ale aż do roku 1967 pozostawał niezdobyty zimą. Udało się to 1 marca 1967 roku, kiedy jako pierwsi w zimie weszli na szczyt Art Davidson, Dave Johnston i Ray Genet. „Minus 100 stopni” to książka właśnie o tym wejściu.
Kiedy czyta się o tych wszystkich kosmicznych trudnościach, z jakimi musieli radzić sobie wspinacze, odmrożeniach, głodzie, bólu, a nawet śmierci – można zastanawiać się, po jaką cholerę oni tam w ogóle poleźli. I to w dodatku wiedząc, że tam na górze będzie taka rzeźnia. Ja staram się zrozumieć ich pasję, motywację i nie oceniać, ponieważ najłatwiej jest oceniać coś negatywnie, siedząc w ciepłym i wygodnym fotelu. Ci ludzie znali ryzyko, a jednak podjęli wyzwanie, by zmierzyć się z niebezpiecznym żywiołem i swoimi ambicjami. Nie wszyscy wyszli z tego cało, ale inni zrealizowali swoje marzenie.
„Minus 100 stopni” to książka bardzo znana w środowisku, wręcz legendarna. Ja również z wielkim zainteresowaniem czytałam o zmaganiach wspinaczy, o ich skrajnych emocjach, o ekstremalnych warunkach, z jakimi musieli się zmierzyć. Niewątpliwie dokonali rzeczy wielkiej.