Jane Graves jest popularną, amerykańską autorką współczesnych mieszkańców, a także wielokrotną laureatka nagród literackich. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków, a dwa tytuły znalazły się na liście bestsellerów Barnes&Noble. Na co dzień Jane mieszka w okolicach Dallas wraz z mężem i chytrym kotem, który rządzi całym domem. Nie każda...
Recenzja książki Miłosne kołysanki
@Kala95
Miłosne kołysanki
6.02.2013
Czy możliwe jest, aby dwoje ludzi o sprzecznych charakterach było razem? Czy takie rzeczy zdarzają się tylko w książkach? ,,Miłosne kołysanki” to doskonała pozycja o trudach miłości, ale i o wielkim szczęściu. Ochroniarz i pracodawca… Pozornie to nie miało prawa się udać, aczkolwiek stało się zupełnie inaczej. Ostatniego dnia pracy Bernadette zbl...
Recenzja książki Miłosne kołysanki
@Paula1992
miłosne kołysanki
3.05.2012
Na "Miłosne kołysanki" miałam chętkę od dawna. Kiedy je kupiłam nie mogłam doczekać się aż wysłucham tych kołysanek. Wiedziałam, że mam przed sobą typowe romansidło, jednak miałam cień nadziei, że autorka mnie zaskoczy. Niestety, moje przeczucia się sprawdziły. Nie oczekiwałam zapadającej w pamięć książki, ale chociaż wzruszającej do łez. Zawiodła...
Recenzja książki Miłosne kołysanki
PrzeczytanePiękni i młodzi2014Współcześnie romansowo
Ona jest jego ochroniarzem. To wielki plus na samym początku. Równie wielki jak minus, bo jako, że on to chodząca reklama piękna i testosteronu, ona musi patrzeć jak on codziennie wraca z inną wersją cycatej blond do domu. Na jedną chwilę staje się ciemnowłosą wersją cycatej i kończą na kanapie. Kilka minut i koniec. Ona odchodzi, a on zaczyna myśleć głową, a nie inną mniej szacowną częścią swojego nieziemskiego ciała. Ona w tym czasie orientuje się, że kilka minut na kanapie będzie miało dalsze konsekwencje. Nie pomaga próba przekonania i on nie decyduje się oddać jej pełni praw rodzicielskich. Zamiast tego postanawia stać się dobrym ojcem. W sumie banalna historyjka. Ale faktem jest, że ciężko się od niej oderwać, a jako, że do najgrubszych nie należy można przeczytać za jednym zamachem. Mnie poprawiła humor i za to mam ochotę ją pochwalić. Bohaterowie wcale nie są tacy banalni jak mogłoby się wydawać po pierwszych stronach. To, co dzieje się między nimi (bo w pewnym momencie zaczyna się dziać, ale chwała, że później niż wcześniej) nie tylko ociera się o chemię, ale niekiedy jest chemią w najczystszej postaci. Kiedy odłoży się na bok głoopotę bohatera, to można nawet mieć sporo przyjemności w patrzeniu jak ciężarna kobieta zagania milionera w kozi róg. Jest i zazdrość i miłość i humor. I dobrze, że on jest piękny, a ona nie pięknieje. To znaczy spięknieje jako matka i tak dalej, ale nie zmieni się w chodzącą Wenus pod wpływem tygodniowego pobytu w SP...