To mój reread tej książki. Sięgnęłam po nią w formie pdf w święta w 2021 roku i czytałam ją dość długo, bo mieliśmy wtedy bardzo burzliwy okres (ciąża, remont mieszkania i cała masa problemów). Teraz mogłam spokojnie, ponownie zagłębić się w historię Mae w formie papierowej. I och, ależ to była przyjemna lektura. Co tu dużo mówić duet Christina Lauren nigdy, naprawdę NIGDY, mnie nie zawiódł. Każda ich książka sprawia mi niesamowitą radość z czytania, zakochuję się w bohaterach i bezsprzecznie zatracam w ich historiach. Tak sobie myślę, przypominam, że chyba za pierwszym razem ta książka nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak teraz przy ponownym czytaniu. Może to kwestia, że wtedy mieliśmy tak ciężki okres i ciężko było mi się na czymkolwiek skupiać. Może to to, że czytałam ją dość długo, a teraz pochłonęłam w zaledwie kilka dni. Nie wiem, ale wiem za to, że po prostu każda chwila z tą książką sprawiała, że przyjemnie odrywałam się od rzeczywistości a na moich ustach błądził uśmiech.
Miłość na święta to romantyczna historia, obsadzona w okresie Świątecznym, z dość niespodziewanym plot twistem jakim jest podróżowanie w czasie. Może wydać się to trochę nierealne, ale napewno nadaje tej historii bardzo ciekawego biegu, a człowiek zaczyna się zastanawiać co sam zrobił by w podobnej sytuacji. Mae i jej cała rodzina, ta z DNA jak i ta przybrana, co roku spędzają święta w chatce Hollisów. Mają swoje tradycje, które pielęgnują rok w rok. I tym razem cały tydzień poprzedzający święta i obejmujący Wigilię i Pierwszy dzień świąt, wyglądają niemalże tak jak co roku. Z tą jedną, małą różnicą, gdy na zakończenie tego wspólnego czasu, Lisa i Ricky oznajmują dość przykrą wiadomość. Mae, którą jest tak bardzo przywiązana do tego miejsca i tradycji pokusza się o wypowiedzenie życzenia. Życzenia, które o dziwo zostaje wysłuchane, jednak jego realizacja nie do końca zadowala dziewczynę. Otóż cofa się w czasie, do pierwszego dnia, przyjazdu do chatki. I wszystko zaczyna się od nowa… Czy Mae domyśli się co powinna zrobić by przestać cofać się w czasie? Czy w końcu zdobędzie się na zawalczenie o swoje szczęście? Czy odważy się wyznać swoje uczucia, które tłumi w sobie od lat? To doprawdy zwariowana historia, z nietuzinkowymi bohaterami, dawką Świątecznej magii i nie tylko, ale także wzruszająca i rozczulająca. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to całkiem idealna pozycja na okres świąteczny. Mnie kupiła i to w 100%. Cieszę się, że miałam okazję zagłębić się w tę historię ponownie.