Świat wstrzymał oddech.
Tysiąc stóp nad powierzchnią księżyca włącza się alarm. Astronauci spoglądają na komputer – pali się żółte światło ostrzegawcze, a ekran wyświetla komunikat „1202”. Żaden z nich nie wie, co to znaczy, a czas ucieka...
20 lipca 1969 roku Neil Armstrong i Buzz Aldrin stali się pierwszymi ludźmi, którzy chodzili po Księżycu. Misja Apollo 11, jedno z największych osiągnięć technologicznych na świecie, była gigantycznym przedsięwzięciem, w którym wzięło udział ponad 410 000 mężczyzn i kobiet.
Porywająca relacja z rozgrywki, w której stawką była nie tylko supremacja w kosmosie, ale przede wszystkim realne przetrwanie Ameryki jako demokracji.
Księżyc od zarania dziejów jest nieodłącznym towarzyszem ludzi, wyznaczającym rytm pór roku, cykl przypływów i odpływów czy prognozowanie pogody. Był tajemniczym obiektem, któremu przypisywano mistyczne moce. Nieustannie zmieniające się położenie Srebrnego Globu na nocnym niebie doprowadziło do ustalenia cykli Księżyca i ich wpływu na każdy aspekt przyrody. Od zawsze budził ciekawość mieszkańców Ziemi.
Mały krok Armstronga faktycznie okazał się ogromnym skokiem dla ludzkości. W ciągu trzech i pół roku po locie Apollo 11 NASA wysłała na Księżyc jeszcze sześć załogowych statków kosmicznych. Później nadeszła era bezpieczniejszych i tańszych lotów bezzałogowych. Na tym nie koniec eksploracji kosmosu. „Człowiek zawsze podążał tam, gdzie tylko mógł dotrzeć”, powiedział astronauta z załogi Apollo 11 Mike Collins w amerykańskim Kongresie w 1969 roku. I dopóki pozostaniemy ludźmi, nie ustaniemy w takich dążeniach.