Niwelowanie niepewności, która nas otacza. Nadzieja, która towarzyszy tej niepewności. Kiedy patrzymy na piękny pejzaż, soczyste drzewo, zapach traw, widzimy celowość i sens każdego bytu. Również bytu jakim jest człowiek. To do niego właśnie należy codzienne łapanie równowagi. To człowiek powinien właśnie odnajdywać sens swojego posłannictwa. Jest nim nie tylko czynienie dobra, ale i umiejętność zastanowienia się skąd się to dobro bierze. Jakie jest jego źródło. Dobro postrzegane jako nie tylko antyteza zła, ale jako metoda na życie. Jest w tej poezji wyraźne wskazanie na źródło, którym jest Bóg. To on, wyznaczając wymiar ludzkiego bytu, stawia jednocześnie człowieka w sytuacji bez wyjścia, zmusza go bowiem do myslenia, wiary w swoją ludzką godność. Tytułowe Miasto natchnień, to kraina, którą należy utorsamić z pejzażem naszej duszy. Ten pejzaż, w tej filozoficznej poezji, nie jest ozdobnikiem, współtworzy tekst, niejednokrotnie i ucieleśnia pozornie abstrakcyjne pojęcia, takie choćby jak miłość właśnie czy nadzieja.