Książka naprawdę bardzo mi się spodobała:-) To historia o pewnej jedenastoletniej dziewczynie, która jest bardzo rozwinięta jak na swój wiek. Poznajemy ją w chwili, kiedy dowiadujemy się, że osoba, która ją wychowywała z pomocą pani Skraeveling utonęła. Był on również straznikiem Burzomorza, którego zadanie polegało na wypatrywaniu strasznego Gorma. Podobno gdzieś tam w głębi wody była tajemnicza wyspa na której on mieszkał. Kiedy jednak pojawia sie problem, bo wuj, który ma być straznikiem jeszcze nie dojechał, Meluzyna od razu zgłasza się na chętną. W ten sposób poznaje zapiski z dziennika Andrewe Noctis. Z pozoru niby zwyczajne, jednak kilka zdań bardzo przykuło moją uwagę. Ona jednak patrzy na inne rzeczy, jakby nie dostrzegając tych ważnych. Bardzo pragnie ujrzeć tą tajemniczą wyspę i zastanawia się, czy poprzedni strażnik ją widział. Niby wiedziała, że każdy mieszkaniec ich siedziby bardzo bał się morza, jednak nic nie potrafiła poradzić na to, że ją ono nawiedzało w snach. Bardzo chciała je zobaczyć i poczuć na własnej skórze. Czy domyślacie się dlaczego tak było? Czy prawda na temat jej pochodzenia może zaskoczyć? Kim byli jej rodzice i dlaczego od początku była inna niż wszyscy? Jakie tajemnice kryje morze i czy potwór naprawde istnieje?
Jestem już po lekturze książki i powiem wam, że warto poświęcić dla niej każdą chwilę. Tak bardzo leciutko mi się ją czytało, jakby historia sama chciała, by do niej zajrzeć. Idealna pozycja dla nastolatków, choć i dorośli mogą się przy niej świetnie bawić. Pokazuje ona, że nic w życiu nie dzieje sie bez przyczyny, a marzenia potrafią się spełniać. Naprowadza również czytelnika, by pokonywał przeszkody jakie stawia mu na drodze los, a nie się podddawał. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, jednak wtedy należy przestawić się na inny kierunek, a nie narzekać na niepowodzenia. Według mnie powinniście o niej pomyśleć jako prezent na Mikołajki dla swoich dzieci. Nie na darmo się mówi, że bajki uczą:-)