"Męczennik", czyli kontynuacja "Pariasa", nadal śledzi losy Alwyna Skryby podczas jego świętego marszu z Męczennicą Evadine. Poprzedni tom był dosyć leniwy fabularnie, ale zdecydowanie nie nudny. Była to bardzo dobra powieść przygodowa z nutami fantastyki, a "Męczennik" czerpie z niej wszystko co najlepsze i dodaje jeszcze więcej.
W tym tomie jest zdecydowanie więcej akcji, praktycznie ciagle coś się dzieje, ale jednocześnie nie czuć w tym przesytu. Na każdym kroku na bohaterów czają się intrygi polityczne, które napędzają fabułę.
Ważną kwestią jest ukazanie do czego doprowadzić może fanatyzm religijny i spierające się odłamy jednej religii. Wiąże się to bezpośrednio z kolejną kwestią, czyli realizmem wojny. Nie jest on ukazany tak brutalnie jak na przyklad w "Trylogii Wojen Makowych", ale bitwy jak i sama logistyka, czyli przemarsze wojsk są ukazane prawdziwie. Autor nie zapomina o wspomnianej logistyce, co często jest bolączką fantastyki.
Wielkim plusem "Męczennika" są bohaterowie, choć na pierwszy plan wysuwa się tu oczywiście Alwyn Skryba. To co podoba mi się w tej powieści, to brak rozróżnienia postaci na dobre i zło, każdy tutaj reprezentuje szarość, nawet główny bohater. Zdarza się, że bohaterowie mają szlachetne plany, ale muszą skalać swoje ręce zbrodniami. Wracając do Alwyna Skryby, podoba mi się to że ten młody banita rozwija się, ale nie jest niepokonany.
Nadal jest to bardziej powieść przygodowa z lekkimi motywami fantasy, choć w tej części jest ich więcej niż w "Pariasie" i są reprezentowane przez tajemniczy lud Kaerytów. Kwestia ta pozostaje intrygująca i otwarta. Myślę, że fantastyki więcej będzie w trzecim tomie, ponieważ pojawiło się wiele pytań bez odpowiedzi.
Choć spodziewałem się mocnego zakończenia, to te, które otrzymałem i tak mnie uderzyło, niczym kowalski młot. Mam nadzieję, że trzeci tom utrzyma poziom poprzedników i godnie zakończy tę serię.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam.