Autor poznał Matkę Teresę, kiedy studiował w Rzymie. W 1983 roku zaprosiła go, by został współzałożycielem wspólnoty księży – Ojców Misjonarzy Miłości. Odtąd Joseph Langford współpracował z Matką Teresą przez trzydzieści lat, dzieląc z nią jej mistyczną więź z Maryją.
Podczas trzydziestu lat naszej znajomości Matka Teresa stała się dla mnie księgą o Maryi, której nie byłem w stanie odłożyć na bok, księgą, która nieustannie pouczała mnie, nie przestając fascynować i ciągnąć ku Bogu.
Matka Teresa nie od razu rozbłysnęła w mrokach nocy tym Światłem, którym zalśniła „Niewiasta obleczona w słońce” (Ap 12, 1). Wszystko dokonywało się latami, w miłości i mozole, kiedy to zgodnie z Bożym zamysłem Matka Teresa formowana była jako „ucieleśnienie Maryi obecnej między nami”, jak wielu nazwało ją po jej śmierci, nie wyłączając Hindusów. Jak zobaczymy, cały ten proces odznaczał się prostotą. Wyglądało to tak, że od świtu aż do zmierzchu, przez dziesięciolecia Matka Teresa spędzała swoje życie, w każdym sensie tego słowa, w cieniu Maryi. Dzień po dniu ta bliskość dokonywała przemiany jej osoby.
Podczas trzydziestu lat naszej znajomości Matka Teresa stała się dla mnie księgą o Maryi, której nie byłem w stanie odłożyć na bok, księgą, która nieustannie pouczała mnie, nie przestając fascynować i ciągnąć ku Bogu.
Matka Teresa nie od razu rozbłysnęła w mrokach nocy tym Światłem, którym zalśniła „Niewiasta obleczona w słońce” (Ap 12, 1). Wszystko dokonywało się latami, w miłości i mozole, kiedy to zgodnie z Bożym zamysłem Matka Teresa formowana była jako „ucieleśnienie Maryi obecnej między nami”, jak wielu nazwało ją po jej śmierci, nie wyłączając Hindusów. Jak zobaczymy, cały ten proces odznaczał się prostotą. Wyglądało to tak, że od świtu aż do zmierzchu, przez dziesięciolecia Matka Teresa spędzała swoje życie, w każdym sensie tego słowa, w cieniu Maryi. Dzień po dniu ta bliskość dokonywała przemiany jej osoby.