Oj, oj, oj. Jak ja nie lubię takiej prostoty, prostackiego zachowania i słownictwa:-( Kurcze, mocno mnie to tutaj drażniło, takie dosłowne nazewnictwo ciała młodych ludzi, którzy za nic mieli swoją godność. Bywały tutaj osoby, które potrafiły się postawić, ale i tak gdzieś z tyłu głowy miałam wyrazy, których nie lubię, które obrażają innych. W dalszej treści nieco maleją i robi się bardziej kulturalnie. Wiem, że niektórym to nie przeszkadza, dlatego należy czytać to, co samym nam się podoba.
Z pewnością jest to kryminał obyczajowy, gdyż nie skupiamy się tylko na samym śledztwie, ale i na wspomnieniach, które jakby nie patrzeć mają tutaj swój cel. Momentami było wciągająco, bo autor starał się nas zaskakiwać, ale bywało mniej ciekawie, kiedy za bardzo skupiał się na jednym wątku. To jedna z grubszych pozycji i nie tak szybko poznacie odpowiedzi na dręczące was pytania. Kluczową rolę będzie miała tutaj pomarańcza, która co jakiś czas będzie przewijała się w treści. Jednym będzie kojarzyła się ze spokojem, a innym doda strachu. Przełomowym momentem będzie telefon w którym to ktoś o nią zapyta. Wychodzi bowiem na to, że ktoś nie zapomniał krzywd jakich doznał. Obecnie wychodząc z więzienia ma na celu skrzywdzenie tych, którzy doprowadzili do jego odsiadki. W tym było trochę strachu, bo autor bazował na prawdopodobności zdarzeń, a niektóre sceny przypominały mi książki Grahama Mastertona, którego pióro uwielbiam. Zły charakter gdziekolwiek się pojawiał, zostawiał za sobą totalny chaos. Było przy tym trochę nerwów i stresów, co potęgowało przyspieszenie czytania. Czasami gdzieś pojawiała się jakaś rzecz, która wywoływała określone wspomnienia, nie bardzo w kolorowych barwach. Były to urywki z życia, gdzie poutykał je, by przybliżyć nas do rozwiązania zagadki, lecz nie na tyle, by od razu złapać trop. Zbrodniarz, który grasuje teraz jest bowiem nieuchwytny, nie zostawia żadnych śladów. Budzi za sobą wiele emocji, choć nie na tyle, by nie odłożyć książki na bok. Czytałam ją w klika dni. Jeśli to, co napisałam komuś odpowiada, to jak najbardziej powinien ją przeczytać:-) Wszystko kwestia gustu:-)