Kolejna z przygód Kate Daniels nie mogła przejść mi koło nosa! Kupiłam książkę w dzień premiery, ale wstyd przyznać, dopiero teraz mogłam ją przeczytać.
Kate i Curran odeszli z Gromady. Nie jest im łatwo. Potrzebują pieniędzy, mając świadomość, że to co posiadają może się dość szybko skończyć. Tymczasem ginie Eduardo -zmiennokształtny bawołak, który pomagał im podczas wyprawy do Europy. Dodatkowo Kate poznaje konsekwencje przejęcia miasta. Wkrótce stają do walki z niezwykle potężnym przeciwnikiem.
Zacznę od tego, że Kate i Curran to chyba jedna z moich najbardziej ulubionych par. Ich zaczepki, ich odzywki, ich relacja to jest miód na moje serce.
"-Czy ty właśnie złapałeś mnie za tyłek? - wyszeptałam. (...)
-Tak? - Słyszałam, że powstrzymuje śmiech.
Niewiarygodne. Przyspieszyłam.
-Tropimy ghule, a ty łapiesz mnie za tyłek.
-Zawsze zwracam uwagę na rzeczy ważne.
-Jasne.
-Poza tym jeśli sufit się zawali, już nigdy nie będę mógł tego zrobić."
Ta część jest chyba najbardziej przesycona akcją. Nie ma ani chwili odpoczynku. Wiecznie coś się dzieje. Jak nie potwory, to ludzie, a potem ojciec, wampiry, potwory (powtórzenie dla podkreślenia częstotliwości ich występowania). Wiele razy nie byłam pewna jak się skończy dana akcja. Bohaterowie balansowali na krawędzi życia i śmierci.
W tej części jeszcze bardziej ciekawi mnie postać Rolanda. Nie jestem pewna do czego on dąży, czego pragnie. Ta postawa, to wszystko wydaje się zbyt prawdziwe i jednocześnie zbyt podejrzane. Ale kurcze lubię tego skurczybyka. XD No przykro mi, nic na to nie poradzę.
Wróg, z którym przyszło się im zmierzyć jest naprawdę WOW i podobało mi się jak wytłumaczyli związki miedzy... gatunkowe i ich możliwości przeskoków (tak powiem, żeby nie spojlerować, a Ci co przeczytali będą wiedzieć o co mi chodzi).
Jak zwykle bawiłam się świetnie! I już nie mogę się doczekać kolejnego spotakania z Kate <3 Mam nadzieję, że wydawnictwo postara się wydać kolejny tom już niedługo! (Tupię nóżką)