Kolekcjonerstwo botaniczne ukształtowało zastępy własnych profesjonalistów. Ludzi tych zatrudniały ogrody botaniczne, towarzystwa ogrodnicze, prywatne zrzeszenia ogrodników, wreszcie władze państwowe interesujące się roślinami o znaczeniu gospodarczym. Nie mniej jednak niż oni przysłużyli się rozprzestrzenianiu roślin także amatorzy, których podstawowym zajęciem było coś zupełnie innego, a więc misjonarze, urzędnicy konsularni, kupcy morscy, a także zwyczajni śmiertelnicy, jeśli tylko dysponowali odpowiednimi środkami. Nie brak wśród nich fascynujących postaci: Don Kichotów, poszukiwaczy przygód, niebieskich ptaków; zdarzali się zarówno ludzie dobrzy i dzielni, jak i podli, niekiedy szaleńcy, chciwi sławy lub zysków. Niektórych gnał niepokój i niczym biblijny kruk z Arki Noego wyprawiali się w świat, a potem wracali, aby znów wyruszyć w drogę. Choć tak różni, przecież łączyło ich jedno: urzeczenie światem roślin.