Bardzo lubię czytać debiuty. Nigdy nie wiadomo czego się spodziewać.
Czytając tytuł myślałam, że dostanę bajkową, mało realną opowieść.
Nic bardziej mylnego. Opowieść o londyńskim życiu dwóch kobiet. Jedno miasto, dwie kobiety, dwa światy.
Liv jest kelnerką i marzy o karierze aktorskiej. Przypadkiem spotyka Toma-znanego aktora, który ją motywuje, by się odważyła i poszła na casting. Połączy ich silne uczucie, ale ich droga nie będzie łatwa.
Scarlett jest nastolatką i spędza cały wolny czas z przyjaciółmi. Pewnego dnia poznaje Alexa. Zauroczona nie zauważa, że chłopak nie jest tym, za kogo się podaje.
Na przemian śledzimy losy obu bohaterek.
Mimo, że historia wciąga, cały czas czekałam na moment, w którym ich losy się przetną, kiedy się okaże co je łączy. No i.. się nie doczekałam. To dwie historie, które nie mają ze sobą nic wspólnego.
Dziewczyny łączy jedynie dążenie do znalezienia miłości i spełnienia marzeń, oraz determinacja i gotowość do poświęceń. Obie są gotowe zrobić wszystko dla osoby którą kochają. Tylko czy zawsze warto? Czy zawsze jest to właściwe?
Jeśli mam być szczera- to nie potrafię ocenić jednoznacznie czy ta historia mi się podobała. Z jednej strony w pewnym momencie się wyciągnęłam, ale zbrakło efektu „wow”.
Polubiłam opowieść Liv. Historia Scarlet chyba miała szokować, ale coś nie zadziałało. Zupełnie nie rozumiem tej bohaterki, ani jej zachowań. Nie powiem dokładnie jakich, bo nie chcę zdradzić fabuły. A może znajdzie się tu ktoś, kogo zaintryguje ten tytuł i sam zechce poznać tę historię.
Duży plus za lekkie pióro autorki – książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko.
Choć „London fairytales” nie do końca trafiło w mój gust, to z całego serca gratuluję Magdalenie debiutu – pierwsza książka to ogromny krok i początek pięknej drogi. Gratuluję odwagi i trzymam kciuki za dalszy rozwój!❤️📖