Książkę potraktowałam jako przyjemny powrót do czasów wyjazdów do Francji i Belgii jako „fille au pair” 😀 Sporo rzeczy w tej książce wydaje mi się przerysowanych. Po mieszkaniu z jedną francuską rodziną, autorka sugeruje (żeby nie powiedzieć, że narzuca), że wszystkie (a przynajmniej większość) rodzin powiela ten sam schemat 🙄
W żadnej z rodzin, z którymi miałam do czynienie, kobieta, która była wyszykowana na wyjście do pracy, nie narzucała na wyjściowe ubranie fartuszka i nie zabierała się do sprzątania domu! 🤣 Mieli osobę, która się tym zajmowała 😉
Jeżeli chodzi o makijaż, faktycznie kobiety na co dzień preferują wygląd „au naturel” i wygodną elegancję jeżeli chodzi o ubiór 😊