Jerry Piasecki w Laurze na deser powraca do bohaterów znanych z Mój nauczyciel jest wampirem i proponuje kolejne przygody bohaterów tym razem w świecie wampirów z Profesorem Wikiem w roli głównej. Dawno temu czytałem ciekawy właśnie takich pozycji książkowych skierowanych do dzieci i młodzieży. Dlatego nawet nie wiedząc, że to kontynuacja przeczytałem kiedyś. Postanowiłem za sprawą wpadnięcia obu części w moje ręce kolejny raz dać im szanse i przeczytać.
Książka Laura na deser dzieje się zaraz po wydarzeniach z poprzedniego tomu, gdzie tym razem poszukiwanie zaginionej Laury prowadzi do odwiedzenia krainy wampirów. Autor poradził sobie w stworzeniu i przedstawieniu z przymrużeniem oka historii z wampirami, które skierował do młodszych czytelników. Przygody bohaterów nie tylko są poddane przystępnie, z łatwością i lekkością, ale wciągają od samego początku. Podróż do świata wampirów i jego przedstawienie było potraktowane w sposób zabawny. Rekwizyty jak pajęczyny, lochy, pająki i mrok wewnątrz domostwa ukazano z pewnym pastiszem i przymrużeniem oka. Miłe nawiązanie do Draculi cieszyło oko w czasie czytania. Książka skierowana do młodego czytelnika, więc nie było w niej mroku i jakiego strachu. Bohaterowie uwięzieni w świecie wampirów muszą sobie poradzić zanim trafią na stół w wieczornej uczcie… dosłownie. Ścigając się z czasem profesor Wik ze swoimi uczniami pragnie uwolnić uwięzionych za wszelką cenę. Wydarzenia dosłownie toczą się w szybkim tempie i...