Drugi tom powieści obyczajowej "Przeszłość kończy się dzisiaj".
Główni bohaterowie powieści po powrocie z podróży poślubnej zderzają się z rzeczywistością. Zagadkowe znaki i zaskakujące wydarzenia sprawiają, że ich życie zupełnie rozmija się z wyobrażeniami i nabiera szalonego tempa. Motywy uczuciowe ustępują miejsca wątkom sensacyjnym. Na tajemnice przeszłości nakładają się dramatyczne sytuacje, które niesie codzienność. Podobnie jak w pierwszym tomie, trudne chwile równoważone są przez zabawne incydenty z udziałem nietuzinkowej bohaterki. W tle przewijają się próby zrozumienia genezy podziałów, poszukiwania jedności oraz odkrycia prawdy.
Nagroda internautów na "Najlepszą Książkę Katolicką 2017" w kategorii "Proza" w plebiscycie granice.pl.
Recenzje
Beata Piliszek-Słowińska bez cienia moralizowania pomaga czytelnikowi uwierzyć w to, że wierna i ofiarna miłość między mężem a żoną czyni cuda. Początek zapowiada sielankę. Oto nowożeńcy wracają z wymarzonej podróży poślubnej do Ziemi Świętej. Dla Alicji i Piotra zawarcie małżeństwa miało być początkiem nieba na ziemi. Po to przecież Bóg wymyślił małżeństwo, by mąż i żona razem byli nieporównywalnie szczęśliwsi niż oddzielnie. Takie też były marzenia bohaterów książki. Rzeczywistość szybko te plany zweryfikowała.
Trudno pisać powieści o małżeństwie tak, by nie popaść w żadną ze skrajności. Większość współczesnych pisarzy skupia się na mrocznych stronach człowieczeństwa, podważając sens małżeństwa i wiarę w miłość. Autorom chrześcijańskim grozi skrajność przeciwna – epatowanie naiwnością. Beata Piliszek-Słowińska nie wpada w żadną z tych pułapek. Zdaje sobie sprawę, że być chrześcijaninem to być realistą. Ukazuje złożoną prawdę o ludziach i ich relacjach.
Czasami bohaterowie muszą konfrontować się ze skrajnie bolesnymi doświadczeniami. Miłość Alicji i Piotra bywa wystawiana na heroiczną próbę. Najtrudniejsze z tych sytuacji przywołują skojarzenia z historią Hioba. Jednak autorka bez cienia moralizowania pomaga czytelnikowi uwierzyć w to, że wierna i ofiarna miłość między mężem a żoną czyni cuda.
Uderza trafność, z jaką autorka ukazuje fakt, że mężczyźni i kobiety to dwa różne sposoby przeżywania człowieczeństwa. Alicja przyjmuje swojego męża z bezwarunkową miłością. Marzy o tym, by on pokochał ją podobnie. Skupiona na sobie i na swoich przeżyciach, potrafi jednocześnie patrzeć na rzeczywistość z perspektywy męża, wczuć się w jego sytuację.
Powieść tchnie nadzieją, która płynie z zawierzenia Bogu. Kto Mu ufa, nawet gdy wszystko zdaje się świadczyć o tym, że o nas zapomniał, ten uwalnia się od lęku o przeszłość i nie staje się niewolnikiem lęku o przyszłość (ks. Marek Dziewiecki, "Gość Niedzielny" 13/2018)
Cierpliwie budowane szczęście Alicji i Piotra nie jest łatwe. Tajemniczy list z przeszłości nie pozwala im świętować miodowego miesiąca. Niezamknięte sprawy Piotra burzą spokój codzienności. Nocne wizyty, ślady nieproszonych gości w ogrodzie zaczynają osaczać Alicję. Sekrety kryją się w historiach najbliższych osób. Cztery siostry i ich mężowie, dzieci, była żona, dawny narzeczony to aż nadto, by móc bez komplikacji cieszyć się własnym szczęściem. To opowieść o tym, jak przeszłość naszych bliskich staje się naszym życiem, a bagaż ich doświadczeń musimy dźwigać wspólnie. To opowieść o oczekiwaniu i stracie, porozumieniu i rozczarowaniu, szukaniu tego, co łączy, pomimo różnic. Warto, bo nagrodą jest miłość (dr Małgorzata Peroń, krytyk literacki KUL).