Nigdy nie możesz być pewny, jak daleko zaprowadzi cię wyobraźnia… albo obca cywilizacja.
Czy kiedykolwiek wpatrywaliście się w rozgwieżdżone niebo, zadając sobie pytanie: A co, jeśli nie jesteśmy we wszechświecie sami? Dla Tomka, ojca dziewięcioletniego chłopca, ta wątpliwość wkrótce nabierze zdumiewająco realnych kształtów. Katastrofa ekologiczna, której jest świadkiem, to tylko początek trudnych do wytłumaczenia wydarzeń, jakie wstrząsną jego życiem. Wraz z przypadkowo spotkaną kobietą Tomek trafia na pokład statku kosmicznego zacumowanego na Księżycu. Szybko okazuje się, że pomieszczenie, w którym oboje przebywają, to laboratorium, a otaczający ich Obcy zdecydowanie nie mają przyjacielskich zamiarów… Czy to możliwe, by wydostać się z tej kosmicznej pułapki i bezpiecznie dotrzeć na Ziemię?
- Gdzie mój syn? Gdzie ja jestem? – wściekałem się, szarpiąc za kraty. – O co tu chodzi? – Osunąłem się w końcu na kolana, rozkładając w histerii ręce.
- Spokojnie. – Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. – Jak się pan uspokoi, to porozmawiamy. - Wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi.
Po paru godzinach pojawił się inny policjant.
- Uspokoił się pan. – Jego twarz też nie zdradzała żadnych emocji.
Cholera, czy ich tego uczą? – pomyślałem.
– Teraz przejdziemy do sali obok i porozmawiamy. Proszę położyć ręce na kracie – wydał polecenie i założył mi kajdanki.
Byłem zdezorientowany. Postanowiłem, że nie będę się stawiał, bo znowu dostanę. Idąc korytarzem, kątem oka zauważyłem kobietę… Tak, to ona! Dam sobie rękę uciąć, że zobaczyłem kobietę z autobusu. Rzuciłem się w jej stronę, krzycząc:
– Przecież ty nie żyjesz! Co tu jest grane? Przecież widziałem, jak umierasz. – Upadłem, uderzony pałką w tył głowy. Kobieta stała, zdziwiona, rozglądając się wokół.