Autor publikacji pisze we wstępie:
„W dawnych czasach tradycją miejską było prowadzenie roczników i zachowywanie w ten sposób pamięci o najważniejszych wydarzeniach; roczniki te były jednak rzadko publikowane (…). Być może tradycja ta zanikła, gdy miasta utraciły swą samodzielność, a kiedy w późniejszych czasach obywatele ponownie poczęli mieć udział w jasnych i ciemnych stronach życia wspólnoty poprzez inne, lepsze instytucje, wówczas powszechne stały się gazety i dzienniki, przejmując rolę forów dyskusyjnych o najżywotniejszych interesach. Jeśli jednak sądzi ktoś, że z pojedynczych artykułów prasowych wyczyta prawdziwe informacje na temat faktycznego stanu rzeczy i stosunków panujących w danej miejscowości, ten się myli, albowiem gdy przyjrzeć się dokładnie, większość gazet redagowanych jest w sposób służący ‘rozbudzeniu ciekawości tłumu dla krótkiej chwili, choćby dlatego, że redaktor pod wpływem zewnętrznej siły nie mówi prawdy, lub też wewnętrzna stronniczość nie pozwala mu na to’. Jelenia Góra jest tu dobrym przykładem, gdyż oto najdziwniejsze artykuły, które przez wiele lat ukazywały się w gazetach naszej prowincji na jej temat, nie powinny być uważane za autentyczne świadectwa panujących tu stosunków i rzeczywistości, służyły bowiem jedynie po to, by czytelnicy miejscowi poczuli usprawiedliwione niezadowolenie, a zamiejscowi wyrobili sobie niekorzystne i niesprawiedliwe mniemanie. Jednak i lepsze czy najlepsze gazety nie są w stanie nawet w najmniejszym stopniu zastąpić kroniki, gdyż ich zamiarem nie jest uwzględnianie wyjątkowości poszczególnych miejscowości, lecz ogólnie pojętego interesu”.