Styczeń to szaruga i smutek za oknami. Dla mnie czas bardzo dobry. Cicho, zimno, mogę spokojnie zaszyć się w domu. Ten miesiąc sprzyja również sięganiu po książki poruszające poważniejszą tematykę, które już źle jest mi czytać w późniejszym czasie. Przykład? Przypomnijcie sobie Michela Houellebecq'a i jego „Uległość” (w lutym czeka Was „Platforma”... Recenzja książki Króliki z Ravensbrück