Hampton Sides, który jest amerykańskim dziennikarzem i historykiem napisał książkę o ujarzmianiu Dzikiego Zachodu, którą czyta się jak western. Spisał historię 3 postaci ,które choć wywarły ogromny wpływ na historię Ameryki, są praktycznie Amerykanom nieznane. Jedna z nich to generał Kearny, żołnierz Armii Amerykańskiej, druga to Kit Carson, truper, żołnierz analfabeta i trzecia -wódz Nawahów, Narbona.
Historia tych trzech osób przedstawiona jest na tle wojny amerykańsko-meksykańskiej ale o samych bataliach, tych na lądzie lub wodzie, o słynnym generale Santa Ana nie ma tu dużo. Sides pokazuje na przykładzie lokalnych walk pomiędzy grupkami walczących jak każdy z tych ludzi kochał ziemię, na której się urodził. Pokazuje przemijanie i transformację pustkowi Kalifornii, Nevady i Nowego Meksyku. Żaden z traperów i odkrywców nie zdawał sobie sprawy jak szybko dotrą tu setki tysięcy ludzi ze Wschodu. W jakiejś książce przeczytałam kiedyś, że Buffallo Bill, który osobiście zabił dziesiątki tysięcy bizonów dożył szybciej niż się zestarzał czasów gdy tego zwierzęcia zabrakło na preriach. Był zdruzgotany swoją ignorancją i na starość zajął się ochroną środowiska!!
Hampton Sides bardzo sprawnie ukazał dramatycznie szybko zmieniający się krajobraz Zachodu. Wygnanie tysięcy Nawahów i Apaczów z ich ziemi, zwane Długim Marszem, podczas którego wielu z nich umarło, pokazało tragedię i rozpacz przesiedlonych ludzi, którzy oprócz swej czerwonej od żelaza ziemi nie mieli nic.
Carson doskonale to czuł i rozumiał, po trzech latach przesiedlenia pozwolił Nawahom wrócić na swą ziemię.
Dziś Nawahowie żyją w rezerwacie o wielkości przypominającej Czechy. Żyją w biedzie. Rząd Federalny dzierżawi od nich grunty, które zawierają surowce mineralne, np węgiel lub uran…Od 1948 przez ponad dwadzieścia lat, Amerykanie zatrudniali miejscowych Nawahów do wydobywania uranu. Większość z nich zmarła.
Jak lubicie historię amerykańską, czytajcie. Świetna książka.