„Kozetka Stalina” to pod wieloma względami książka niezwykła. Jest powieścią, ale opartą w dużej mierze na materiale faktograficznym. Obok postaci fikcyjnych, będących tworem wyobraźni pisarza, występują w niej także autentyczni najbliżsi współpracownicy dyktatora, a także cytowane są poruszające dokumenty z epoki terroru stalinowskiego. Skupiając się na detalach, Baltassat mówi o stalinowskim mechanizmie władzy, a zwłaszcza o mentalności samego Stalina.
Akcja powieści rozgrywa się w 1950 roku w Borżomi, w scenerii pałacu Likani należącego wcześniej do Romanowów, na trzy lata przed śmiercią Stalina. Na prośbę swej dawnej kochanki Wodiewej, Stalin przyjmuje tam młodego malarza Daniłowa, adoptowanego syna sławnej rzeźbiarki Muchiny, autora projektu pomnika wiecznej chwały Małego Ojczulka Narodów. W niezwykłej jesiennej scenerii pałacu i otaczającego go parku Daniłow przechodzi przesłuchanie groźnego generała Własika, a potem samego Stalina. Daniłow drży. Drżałby jeszcze bardziej, gdyby wiedział, co go czeka.
W pałacu znajduje się kozetka identyczna z tą, na której Zygmunt Freud poddawał terapii swych pacjentów. „Że Stalin sypia na kozetce wiedeńskiego Szarlatana – znam takich, którym ta wiadomość sprawiłaby przyjemność”, mówi Józef Wissarionowicz.
Można być w wieku, kiedy emocje są mocno wyczerpane, ale odczuwa się jeszcze chęć do gry. Stalin instaluje się na kozetce, a piękna Wodiewa w fotelu. On będzie sobie przypominał sobie sny i historie ze swego życia, a ona je interpretować. Dzieciństwo, matka, kobiety. A także Lenin. Przed oczami czytelnika przesuwa się niepokojący, poruszający teatr marionetek, którymi steruje Stalin. Któż lepiej od niego umiałby robić z kłamstwa prawdę, a z prawdy kłamstwo?