Porywająca historia niezwykłego bohatera i zwierząt, które pomagały w ratowaniu życia w czasie II Wojny Światowej Niezwykłość tej opowieści dotyczy jednego człowieka - Jamesa Howarda Williamsa, znanego także jako "Elephant Bill" i słoni, które stały się nierozerwalną częścią jego życia. Rozumiał je, dbał o nie, leczył je i kochał. I pracował z nimi w Birmie dwadzieścia dwa lat, aż do wojny. Potem razem walczyli. Słonie są wpisane w kulturę Birmy i do 1941 roku stanowiły ważną część systemu handlu drewnem. Pracowały w tartakach, przy transporcie i składowaniu pni tekowych. Kilka tysięcy słoni zatrudniała firma Bombay Burmah Trading Corporation. Dla niej pracował też Williams. Kiedy Japończycy opanowali ten kraj w 1942 roku, zmieniła się sytuacja ludzi i słoni. Wiele słoni z opiekunami zostało przez Japończyków przymusowo wcielonych do służby wojskowej. Tysiące, bez opieki, w poszukiwaniu pożywienia powędrowały do dżungli. Trwało to jednak chwilę. Potem rozpoczęła się o nie walka. W dżungli zastępowały dżipy, na grzbietach przenosiły towary i ludzi. Williams widział w nich żołnierzy, których inteligencję i możliwości fizyczne chciał wykorzystać do celów wojskowych. Zaczął je gromadzić i chronić. Pod koniec 1942 roku utworzono Kompanię Słoni, którą dowodził. Przy ich pomocy zbudowano setki mostów przez strumienie, rzeki i wąwozy, co pomogło XIV Armii Brytyjskiej oskrzydlić i rozgromić Japończyków w Maithili.