Podobno na pierwszym spotkaniu u terapeuty jest pytanie o relacje z matką bądź rodzinę, nie wiem tego, ponieważ nigdy nie brałam udziału w takich spotkaniach. Jednak zawsze kiedy interesuje mnie jakiś temat z działu psychologicznego sięgam po interesujący mnie tytuł.
Tak też było w przypadku "Kochana mamo, bolisz mnie" nie tylko ze względu na kontrowersyjny i dający do myślenia tytuł, ale i niezwykle byłam ciekawa treści, ponieważ swoje relacje z mamą miałam jedynie do okresu dorastania, a teraz łapie się na tym, że niekiedy sama ją przypominam, tak więc zagłębiłam się bardziej w jej treść i jestem ogromnie zaskoczona, że trafiała tak bardzo w moje punkty..
Książka, o matkach córek i córek matek. O przeżytych traumach (niekiedy zatartych w pamięci), o zrozumieniu, miłości, o poszukiwaniu własnych odpowiedzi, o zranieniu, o potrzebach i przelanych troskach, ale i o samotności i przedwczesnym dorastaniu, o zmianach ról, O KAŻDEJ Z NAS.
Książka dla kobiet, ale nie tylko, nie ma ograniczeń. To nie jest typowy poradnik, nie ma tutaj porad, właściwych wskazówek. Jest osobiste intymne spotkanie z własnym dzieciństwem, wspomnieniami, relacjami, ale i otwarciem oczu na wiele sytuacji. Wszystko zależy od odbiorczyni co zrobi z przeczytaną terapią.
"[...] ta książka jest bardzo potrzebna: abyśmy mogły rozmawiać o tym, co jako córki przeżyłyśmy z naszymi matkami, dać głos temu, co nam się przydarzyło, abyśmy mogły lepiej zrozumieć siebie, ustalać niezbędne granice, aby o siebie zadbać i nie popełniać takich samych błędów, jakie wyrządził nam tyle szkody."