"Klechdy domowe" najpierw czytała mi mama, a później część z nich przerabiałam w szkole. Czytając je po raz pierwszy po ponad dwudziestu latach stwierdzam fakt, że mama wybierała do czytania chyba te mniej drastyczne, bo części z nich wcale nie pamiętałam, za to inne całkiem dobrze :)
Książka zawiera bardzo dużo legend i podań z różnych regionów kraju, od tych najbardziej znanych - o Lechu, Popielu, Twardowskim czy Bazyliszku - po te trochę mniej sławne, ale nadal ciekawe i warte uwagi. Dla tych, którzy chcieliby się trochę bardziej zaznajomić z polskim folklorem i tradycjami - pozycja obowiązkowa.