Obiecałam sobie, ze kiedy na rynku pojawi się kolejna książka od Natalii Wiktor, to sięgnę po nią by przekonać się, czy spodoba mi się bardziej niż debiut.
„Kim jesteś” w moim odczuciu wypadło lepiej, jednak nie obyło się bez zgrzytów. Czytając tą książkę miałam poczucie, ze gdzieś już był motyw aranżowanego małżeństwa, w którym ona jest szkolona, by po ślubie zåbić partnera. Oczywiście chodzi mi o „Morderczy duet”. Od razu musze zaznaczyć, ze to dwie całkiem inne historie, nie zarzucam tutaj próby kopiowania, po prostu obie bazują na podobnym schemacie, który swoją drogą bardzo mi się podoba.
Na plus zasługuje tajemnica, którą ukrywa przed nami autorka: długo mie mogłam zorientować się, kto tak naprawdę stoi za całym planem, kim jest tajemniczy nauczyciel dziewczyny, kto pociąg za sznurki. W pewnym momencie przyjaciel okazał się wrogiem, ja sama zastanawiałam się jak autorka z tego wszystkiego wybrnie. Podobała mi się kreacja Luny, droga, jaką dziewczyna obrała. Może stosunkowo szybko podjęła decyzje komu ufać, jednak w końcu ktoś postawił na jej drodze osobę, która widziała prawdziwą ją, a nie środek do celu.
Jeśli chodzi o minusy wtem książce brakło mi…. Mafii! Przecież to romans właśnie z tego gatunku. Liczyłam na morze krwi, sprzeczne uczucia, wewnętrzne dylematy moralne, a okazało się, że główny bohater jest totalnym słodziakiem. Davi jest cudowny, ale nie widzę go jako przyszłego Bossa mafii. Mogę doszukiwać się tłumaczenia, bo przecież ...