Morskie katastrofy towarzyszą żegludze od zarania dziejów. Niestety, w miarę rozwoju techniki, wielkości i prędkości kursujących po morzach i oceanach statków, skutki katastrof są coraz bardziej dotkliwe. I choć - jak wynika z międzynarodowych statystyk - codziennie zdarza się obecnie jakaś morska tragedia (pożar, zderzenie, wywrotka, eksplozja, wejście na mieliznę lub skały, spotkanie z falą tsunami), są i takie katastrofy, które uznać trzeba za wyjątkowe, trudne do rozwikłania, wynikające ze splotu nieszczęśliwych okoliczności czy nakładających się wzajemnie kilku przyczyn. Morskie wypadki i katastrofy nie mijają także polskich statków. W archiwach Gdańskiego, Szczecińskiego i Koszalińskiego Urzędu Morskiego, a także gdyńskiej i szczecińskiej Izby Morskiej oraz Odwoławczej Izby Morskiej w Gdyni, znajdują się całe kilometry akt z opisami mniej lub bardziej dramatycznych wydarzeń, w wyniku których ginęli ludzie i tonęły zdezelowane parowce i nowoczesne motorowce, turystyczne statki i sportowe jachty, rybackie kutry i trawlery, holowniki i pilotówki oraz wiele innego sprzętu wodnego.