Od kilku lat w górnej szufladzie mojego biurka leży biały zeszyt. Często wyjmuję go stamtąd i coś zapisuję. Co kilka miesięcy zapisany zeszyt odkładam na półkę, a do szuflady wkładam nowy. Z kilkunastu zeszytów powstała książka. Nadal piszę.
Kartki z białego zeszytu to dziennik intymny dojrzałej kobiety. Zawiera wpisy, które Sonia Raduńska publikowała na łamach miesięcznika „Zwierciadło”. Bohaterka felietonów i zarazem ich autorka - podchodzi do życia refleksyjnie, z wielką szczerością opisuje swoje emocje, zarówno te wywołane samotnością, rozstaniem z najbliższymi, rezygnacją z pracy, jak i te związane z ulubioną muzyką, przeczytanymi książkami, zaprzyjaźnionymi zwierzętami. Lekcje jogi, spotkania z kółkiem podobnych do siebie kobiet, wizyta w agencji matrymonialnej - każdy dzień podsuwa nowe tematy do rozmyślań. Z Kartek przebija głębokie przekonanie, że życie należy smakować, wolno i z radością, zgodnie z mottem otwierającym jeden z felietonów, a zaczerpniętym z Agathy Christie: „Nie ma w życiu nic wspanialszego niż mieć czas”.
Niezwykła umiejętność życia chwilą, tkliwość i zachwyt poruszają nie mniej niż miłosne perypetie. Dawno nie czytałam czegoś tak życiodajnego. W tym świecie świętem jest smażenie borowików, ucztą wieczorne oglądanie gwiazd przez lornetkę, głośne czytanie przy świecach, śniadanie na tarasie, herbata o aromacie i smaku kory z cytrynowego drzewa.
Renata Arendt-Dziurdzikowska, „Zwierciadło”
Nie radziłabym zaczynać lektury tej książki bez ołówka, bo obfituje ona w zdania i całe akapity, które chce się podkreślić, zapamiętać, przyswoić.
Agis, recenzentka biblioNETki