Przytłoczyła mnie szczegółowość obrazów w tej książce. Mogą się te opisy padających i rozkładających się koni, pól Ukrainy, czy bieli Finlandii podobać, ale mnie zmęczyły. Ożywiałem się, gdy Curzio Malaparte zaczyna opisywać ludzi i swoje z nimi spotkania. Nie do końca wiadomo, czy Kaputt jest reportażem, czy fikcją, ile w tych rozmowach jest zmyślenia na potrzeby powieści. Wszak autorem jest korespondent wojenny Corierre della Sera, włoski oficer, który miał dostęp do wielu ważnych postaci wojennej polityki. Świetne są te dysputy upadającej arystokracji włoskiej, która nie radzi sobie z rzeczywistością faszyzmu i nazizmu. Zresztą sam autor był przecież członkiem Partii Faszystowskiej, zaś później z niej usunięty i uwięziony.
W 1931 roku publikuje swój
Zamach stanu tłumaczony w całej Europie. Jest to dość krytyczny opis budowania dyktatury, a jednak (jak wynika z
Kaputt) nie przeszkadza mu to w tym, by dziesięć lat później gościć na Wawelu u Hansa Franka – Generalnego Gubernatora okupowanych ziem polskich.
Malaparte opisuje spotkania towarzyskie organizowane przez Franka, jego żonę oraz innych dostojników niemieckich. Nie wiadomo ile w tym prawdy, że szermował tak bardzo ironią w rozmowach z nazistami, a ile autokreacji. Ale te rozmowy i atmosfera na nich panująca są wyjątkowo smakowite.