Miły biały szczur z odrobiną talentu do rysowania. Może trochę zagubiony. Na pewno szczęśliwy. To ja. A to posępne indywiduum przy rufie to Kapitan, jednostka wybitna. Świeci słońce, mamy któryś tam dzień po którejś tam pełni księżyca. Właśnie oczekujemy na przybycie pana Pirata, łupy są już przygotowane do abordażu. Marzyła mi się idealna harmonia i oto jest. Kapitan rzęzi, ale myślę, że trochę zazdrości. Swoje marzenia o lataniu codziennie musi zastępować marzeniami o jak najszybszym wyschnięciu.
Bosman
"Kapitan Sheer" narodził się w styczniu 2009, kiedy Marcin Podolec podesłał Robertowi Wyrzykowskiemu pierwszą planszę z nieśmiałym pytaniem "?". Ten zaś odpowiedział "!". Dalej wszystko popłynęło samo. Dziś "Kapitan Sheer" to niemal stustronicowa kronika niespiesznego dryfowania, podczas którego zawsze jest czas na rozważania o sprawach naprawdę istotnych - marzeniach, kobietach i... serze oczywiście.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że komiksu takiego jak "Kapitan Sheer" jeszcze nie było. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. A przynajmniej trzeba byłoby napływać się nie mniej niż Bosman z Kapitanem, żeby go odnaleźć.
Bosman
"Kapitan Sheer" narodził się w styczniu 2009, kiedy Marcin Podolec podesłał Robertowi Wyrzykowskiemu pierwszą planszę z nieśmiałym pytaniem "?". Ten zaś odpowiedział "!". Dalej wszystko popłynęło samo. Dziś "Kapitan Sheer" to niemal stustronicowa kronika niespiesznego dryfowania, podczas którego zawsze jest czas na rozważania o sprawach naprawdę istotnych - marzeniach, kobietach i... serze oczywiście.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że komiksu takiego jak "Kapitan Sheer" jeszcze nie było. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. A przynajmniej trzeba byłoby napływać się nie mniej niż Bosman z Kapitanem, żeby go odnaleźć.