Kamieniem w komunę jest książką niebywałą. Opowiada o młodych ludziach, którzy dorastali w ostatnim czasie minionego systemu. O ludziach, którzy nie godzili się z zastaną rzeczywistością i starali się na ów system wywierać presję. Jacek Kaczmarski śpiewał o „Pannie S”: Niespodziewanie nam pomogli jej nowi wielbiciele młodzi Wielbiący ją, jak starą gwiazdę co zamiast spadać – nagle wschodzi I na ramionach ją ponieśli z tą siłą, której nam nie stało Bo tak to było, nie moje pokolenie ale właśnie młodzież wywalczyła nam demokrację i niepodległość. I czyta się tę książkę jako orzeźwiający powiew. Niby autobiograficzna po części ale przecież na tę autobiografię składają się losy kilkunastu osób. Wielu z nich znam osobiście. Ale znam dzisiaj. Nie znałem ich losów z lat 80. Byłem wówczas emigrantem. Czytając, doświadczam fascynujących przeżyć. Gorąco polecam. Mirosław Chojecki (współzałożyciel Niezależnej Oficyny Wydawniczej, działacz opozycyjny w PRL, producent filmowy) Bunt młodzieży lat 80. Starcia z ZOMO, demonstracje, happeningi, malowanie antyrządowych napisów na murach. Druk i kolportaż podziemnej prasy, książek i ulotek. Od „karnawału” Solidarności przez stan wojenny – aż do końca komuny. Okraszony humorem obraz walki Federacja Młodzieży Walczącej, Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz innych młodzieżowych organizacji z komunistycznym reżimem. Młodzi bohaterowie tej opowieści czytali Kamienie na szaniec i czerpali wzorce z działalności Szarych Szeregów. Mieli rozpalone głowy, byli odważni, często dziecinni i nieroztropni. Współpracowali z podziemną „Solidarnością”, płacąc często wysoką cenę za swoją niepokorność. Relegowania ze szkół, pobicia, zatrzymania, represje wobec rodzin, dla wielu – to była codzienność. Gdyby jednak nie tacy jak oni – nie byłoby wolnej Polski. Wszystkie opisane w książce historie oparte są na autentycznych wydarzeniach.