Agnieszka Wolny-Hamkało:
„Jest taki konik”, mówi językami fafirafa, pracuje w tych wierszach razem z rowerzystą, który w morzu właśnie się wyjaławia. Obrok dla konia też chce być podmiotowy,
skoro potrafią to klapki. Bo wszystko w tych wierszach żyje, wszystko wytwarza znaczenie. Tak się kampuje nowy materializm: trzeba być jak Kopeć - trochę z bizarro fiction, trochę z adult swim, trochę ze Spinozy. I nie wycofywać narzędzi ani przedmiotów w podręczność, raczej ustawiać je w środku wiersza, z kosmosu patrzeć jak z raf odpływają kalosze, jak się cieszy naczyńko spod stajni, jak do nich macha Mister Ręczniczek.
- Oto migotliwy charakter relacji z realnym przepuszczony przez ciekawą składnię. Słuchajcie, wszystko mówi językami fafirafa.
„Jest taki konik”, mówi językami fafirafa, pracuje w tych wierszach razem z rowerzystą, który w morzu właśnie się wyjaławia. Obrok dla konia też chce być podmiotowy,
skoro potrafią to klapki. Bo wszystko w tych wierszach żyje, wszystko wytwarza znaczenie. Tak się kampuje nowy materializm: trzeba być jak Kopeć - trochę z bizarro fiction, trochę z adult swim, trochę ze Spinozy. I nie wycofywać narzędzi ani przedmiotów w podręczność, raczej ustawiać je w środku wiersza, z kosmosu patrzeć jak z raf odpływają kalosze, jak się cieszy naczyńko spod stajni, jak do nich macha Mister Ręczniczek.
- Oto migotliwy charakter relacji z realnym przepuszczony przez ciekawą składnię. Słuchajcie, wszystko mówi językami fafirafa.
Michał Mytnik:
Co prawda, nie potrzeba prawa jazdy, aby prowadzić kanapkę, ale lepiej zapiąć niewidzialne pasy bezpieczeństwa, kiedy słynący z siarki oraz konserwatywnej kultury kiszonek Tarnobrzeg zaczyna przypominać Bikini Dolne.
Obcujemy tutaj z zaginionym manuskryptem opowiadającym historię Nowego Królestwa, gdzie szeroką grzędą uprawia się kosmopingpongizm, retrofuturyzm i inne basmati rajsy, a zaawansowana technologia pozwala na poruszanie się po czwartym wymiarze jak po korytarzach starej szkoły (i tu nie chodzi o słuchaczy, tylko o czas).
„Róże w fiolecie, / fiołki czerwone, / a ja muszę iść do łazienki”.
- Patryk Rozgwiazda
Michał Mytnik:
Co prawda, nie potrzeba prawa jazdy, aby prowadzić kanapkę, ale lepiej zapiąć niewidzialne pasy bezpieczeństwa, kiedy słynący z siarki oraz konserwatywnej kultury kiszonek Tarnobrzeg zaczyna przypominać Bikini Dolne.
Obcujemy tutaj z zaginionym manuskryptem opowiadającym historię Nowego Królestwa, gdzie szeroką grzędą uprawia się kosmopingpongizm, retrofuturyzm i inne basmati rajsy, a zaawansowana technologia pozwala na poruszanie się po czwartym wymiarze jak po korytarzach starej szkoły (i tu nie chodzi o słuchaczy, tylko o czas).
„Róże w fiolecie, / fiołki czerwone, / a ja muszę iść do łazienki”.
- Patryk Rozgwiazda