Przez wiele lat rtm. Tadeusz Bączkowski dość często odwiedzał siedzibę Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Lekko zgarbiony, cichy i raczej małomówny, przychodził z wizytą do swojego młodszego kolegi z 9. Pułku Ułanów, wówczas prezesa Instytutu, rtm. Ryszarda Dembińskiego. Łączyła ich praca w Kole Pułkowym i, jak się później okazało, wspólna służba w 1. Dywizji Pancernej. Jakkolwiek jednak Pan Tadeusz lubił wspominać rodzinne Brzeżany, Ostróg nad Horyniem i swą służbę w 19. Pułku Ułanów, rzadziej służbę w brytyjskich wojskach w Afryce Zachodniej, to właściwie wcale nie mówił o okresie służby w 1. Dywizji Pancernej. Jako właściciel drukarni często drukował ulotki, zaproszenia i wizytówki dla Instytutu. Widziało się go, lecz rzadko miało się okazję go słyszeć. Po prostu pojawiał się, załatwiał swoje sprawy i szedł dalej. Elegancko ubrany, skromny, niezmiennie uprzejmy. I takim pozo-staje w mojej pamięci. Tym bardziej więc te krótkie wspomnienia, które rtm. Bączkowski nagrał pod koniec życia, stanowią ciekawy przyczynek do głębszego poznania człowieka, którego przez lata widywałem w naszym Instytucie, człowieka oddanego polskiej kawalerii i straconym kresom południowo-wschodnim.