Współczesna nauka gromadzi bezwartościowe poznawczo śmiecie, sterty detalu pozbawionego znaczenia. Jego wytwórcy uzyskują tytuły i pieniądze na badania, wypełniają tłumnie instytucje naukowe, nie zastanawiając się nad charakterem swojej działalności lub - będąc przekonanymi o jej bezwartościowości - akceptują ten stan rzeczy. Jak duża jest liczba takich badaczy? Wydaje się, że znaczna na tyle, by poważnie zająć się problemem. Książka Mariana Grabowskiego analizuje zjawisko nie tyle z pozycji socjologii nauki, co raczej umieszczając wywody w kontekście aksjologicznym.
Autor charakteryzuje kategorie banału naukowego i przeprowadza typologię mechanizmów jego powstawania, takie jak detalizacja poznania, niewłaściwe użycie języka czy dążenie do spójności z systemem wiedzy zastanej, prowadzące częściej do wzrostu liczby prac naukowych odwołujących się do tego, co wymyślono i odkryto niż tych, w których coś się odkrywa. Książka pokazuje też, jak uczony dochodzi do świadomości uczestnictwa w "produkcji wiedzy miałkiej".
Poznaniu naukowemu zagraża nie tylko błąd, niepewność i fałsz, lecz także wiedza nieistotna. Nauka nie toleruje błędu, powiada autor, gdyż działają mechanizmy eliminujące go. Opozycja prawda-fałsz jest bowiem ostra. Toleruje natomiast banał, gdyż opozycja istotne-nieistotne nie daje się ostro uchwycić. A jeśli nawet, to istnieje szereg mechanizmów rozmazywania jej konturów. Wytwarza się klimat - pisze autor - w którym, przy odrobinie uporu, zawsze znajdzie się racje, by prawie każdy rezultat działalności naukowej uznać za godny upowszechnienia.
Marian Grabowski pokazuje wpływ przeciętności na jakość poznania, stawia problem wartości wiedzy, aksjologicznej niewrażliwości na bezwartościowość gromadzonych prac, pokazuje jak rosnący udział rezultatów nieistotnych zaciemnia prawdę. Banał jest niebezpieczny nie tylko dla nauki, ale też dla swego wytwórcy. Świadomość wytwarzania uczonej bzdury kwestionuje sensowność losu uczonego, podaje w wątpliwość wartość własnej aktywności naukowej. Autor przeprowadza typologię postaw wobec pracy naukowej, które prowadzą do wytwarzania banału. Postawa "ćmy" polega na fascynacji poznaniem zderzonej z brakiem zdolności poznawczych. "Kret" uparcie drąży epistemologicznie jałowy temat. Sapiens vulgaris robi karierę naukową dla osiągnięcia różnorodnych korzyści, nie zaś dla poszukiwania prawdy. "Rajski ptak" fantazjuje w dziedzinach, po których nauka współczesna nie potrafi się jeszcze poruszać, a "kotek" to przepełniony pychą, "łasy na karesy" osobnik, który publikuje, by osiągać sukcesy.
Autor ciekawie dyskutuje z socjologią wiedzy na temat, czy poznanie jest konstruowaniem czy odkrywaniem wiedzy, a uczony - producentem wiedzy czy poszukiwaczem prawdy. W pracy tej znajdziemy też zajmujące fragmenty o emocjach towarzyszących badaniom, ciekawości, trudności poznawczej, elitarności poznania naukowego i konsekwencjach etycznych produkcji banału.
Zbyt wąski jest chyba krąg przykładów, zamykający się w domenie fizyki, matematyki i filozofii, czasem jeszcze literaturoznawstwa, biologii i historii. Autor kilkakrotnie odwołuje się do Platona, Newtona i Einsteina, równań Maxwella, teorii Darwina i twierdzenia Fermata, zapominając o wielu innych nazwiskach, teoriach i odkryciach, które mogłyby posłużyć za przykład. Książka napisana jest dobrym, dalekim od "naukowego" żargonu językiem. Przydałaby się jej natomiast gruntowniejsza redakcja, eliminująca liczne powtórzenia i nawroty do raz omówionych kwestii.