Sądziłam, że moje rozstanie z tego typu literaturą zakończyło się już na dobre wiele lat temu. Zdecydowałam się jednak wziąć udział w walentynkowej akcji jednego z Klubów Książki, której celem jest przeczytanie jakiegoś randomowo wybranego przez siebie romansidła z serii Harlequin. Posiadając w domu nieliczne z nich, traf chciał, ze padło na książkę Cait London
"Instynkt i rozsądek".
Ojciec Ellie Paul Lathrop jest właścicielem sieci nadmorskich ośrodków turystycznych. Mikhail Stepanov zarządza jedynym z kurortów jej ojca. Przystojny, elegancki, zadbany i równie niebezpieczny typ. Mikhail jest synem rosyjskiego imigranta i teksańskiej piękności. Od lat nie ma dobrego zdania o Ellie. Uważa córkę swojego szefa za rozkapryszoną, bogatą pannę, rozbijającą się po świecie oraz wiecznie dogryzajacą mu, dokuczającą wariatkę. Pewnego dnia Ellie wyrusza w podróż z Albuquerque prosto do kurortu zarządzanego przez Mikhaila. Mimo, że nie cierpi tego człowieka, gdyż tak się składa, że tylko on jest w stanie pomóc jej oraz Tanii - adoptowanej córce Ellie. Jak potoczą się losy bohaterów? Czy odnajdą drogę do pogodzenia się? Czy Tania będzie bezpieczna? Na te i wiele innych pytań odpowiedź w książce.
I to w jakiej... Ta historia jest co najmniej pokręcona. Dwoje zwaśnionych ludzi, którzy bardziej pałają do siebie niechęcią, aniżeli miłością; rytuał, który wedle pradawnych wierzeń kobiety odczyniają od lat, mający polegać na odwiecznym tańcu nago na grobie wodza Kamakaniego, celem odpędzenia złych mocy, walka o dziecko... Czegóż tu nie ma... Poza mądrą fabułą oczywiście.
Bohaterowie tej książki niezliczoną ilość razy to wkładają/wsuwają ręce do kieszeni, to z kolei biorą się pod boki, kiedy zastanawiają się nad czymś, co w końcu zaczęło irytować. Romans rozwija się bardzo pomału i - jak na serię "Gorący romans" - wieje nudą. Autorka bardziej skupia się na walce o małą Tanię oraz perypetie rodzinne Ellie. W tej reakcji mamy bardziej ten rozsądek niż romans zrodzony z instynktu. Widać też, że Autorka sili się na zabawne sytuacje i dialogi, ale więcej w nich absurdu niż humorystyki.
Podchodziłam do tej książki bez wielkich oczekiwań, ale też starając się nie oceniać już na wstępie. Po pierwszych naiwnych opisach, co i rusz dawałam szansę tej książce w nadziei, że nie będzie totalną klapą. I wprawdzie nie jest totalnym badziewie. Przemyca kilka ważnych haseł, choć tym mądrościom blisko jest do banału. Jednakże dobrą książką "
Instynktu i rozsądku" też bym nie nazwała.
Przy okazji przekonałam się, że tego typu romansidła, już "mi nie wchodzą" tak, jak było na początku mojego zainteresowania czytaniem książek. Aczkolwiek, o ironio - i one są potrzebne, choćby dla zwyczajnego odmóżdżenia po i/lub przy ambitniejszych tematach.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/02/instynkt-i-rozsadek.html