Brak możliwości posiadania potomstwa jest dla wielu rodzin ogromnym dramatem. Autorka w tej niezbyt grubej książce zaponaje nas z pewną parą, która po latach starań o ciążę, decyduje się na procedurę adopcji.
Rozdziały książki są swego rodzaju zapisem lub wręcz listami skierowanymi do dziecka, którego oczekują. To wiele dni zmagań z niewiadomą, tęsknotą za macierzyństwem, walka z własnymi czesto niespodziewanymi emocjami.
W momencie przybycia dziecka, wymarzonego synka do domu, rozpoczyna się żmudna walka z tym, co naznaczyło chłopca od momentu narodzin, gdy przebywał w ośrodku adopcyjnym, gdzie nawet najlepsza opieka nie jest w stanie zastąpić czułości i uwagi rodziców.
Choć książka jest niewielka, to ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny, dotykający czytajacego niezależnie czy jest rodzicem, czy tez nie. Piękne świadectwo macierzyństwa, choć nie w sensie dosłownym i codziennej walki z przeciwnościami systemowymi.