Pewnego razu żył sobie krasnoludek, który nazywał się Hubert w Wielkim Kapeluszu. Jego maleńki domek stał w głębi Siedmiogrodzkiego Lasu, na skraju niewielkiej polanki.
Był zbudowany z drewna, jak wszystkie domy krasnoludków,
i całkowicie okryty suchymi gałązkami.
Jeśli ktoś przypadkiem przechodził w pobliżu i nie wiedział,
że pod olbrzymią stertą chrustu u brzegu lasu tkwi domek krasnoludka, ten nigdy w życiu nie pomyślałby, że to możliwe.
Przeminęło lato, zaczerwieniły się jarzębiny i plony zostały już zwiezione do spichrzów. Krasnoludki w Siedmiogrodzkim Lesie w czasie tych pięknych, słonecznych dni też były bardzo zajęte przygotowaniami do spotkania zimy.
A zimy w Siedmiogrodzkim Lesie były długie i mroźne. Kto nie chciał cierpieć głodu i chłodu w swoim krasnoludkowym domku, ten jesienią musiał pomyśleć, żeby mu nie zabrakło zapasów. Hubert także teraz dzielnie pracował…
Był zbudowany z drewna, jak wszystkie domy krasnoludków,
i całkowicie okryty suchymi gałązkami.
Jeśli ktoś przypadkiem przechodził w pobliżu i nie wiedział,
że pod olbrzymią stertą chrustu u brzegu lasu tkwi domek krasnoludka, ten nigdy w życiu nie pomyślałby, że to możliwe.
Przeminęło lato, zaczerwieniły się jarzębiny i plony zostały już zwiezione do spichrzów. Krasnoludki w Siedmiogrodzkim Lesie w czasie tych pięknych, słonecznych dni też były bardzo zajęte przygotowaniami do spotkania zimy.
A zimy w Siedmiogrodzkim Lesie były długie i mroźne. Kto nie chciał cierpieć głodu i chłodu w swoim krasnoludkowym domku, ten jesienią musiał pomyśleć, żeby mu nie zabrakło zapasów. Hubert także teraz dzielnie pracował…